Artykuły

Norwid

Zainteresowanie, z jakim szedłem na przedstawienie Norwida" w Teatrze Narodowym w Warszawie można tłumaczyć brakiem tradycji ,norwidowskiej, rzadkim wystawianiem jego utworów teatralnych. Nic więc dziwnego, że każde przedstawienie ściąga rzesze publiczności. Nie tak dawno oglądałem ,Krakusa" Cypriana Norwida wystawionego na Scenie 61 w Teatrze Ateneum. Przedstawienie nie podobało mi się wyszedłem znużony i lękałem się, aby spektakl Hanuszkiewicza nie pogłębił rozczarowania. Przede wszystkim niepokoił mnie sam tytuł: NORWID. Co to miało być? Składanka estradowa? Wyjątki ze sztuk teatralnych pisarza? Może estrada poetycka pod muzykę Kurylewicza? "Norwid" w Teatrze Narodowym według scenariusza i z reżyseria Adama Hanuszkiewicza, muzyką Andrzeja Kurylewicza i scenografią Mariana Kołodzieja jest czymś nowym, zaskakującym, znakomitą niespodzianką, nie tylko dla tych wszystkich, którzy znają i kochają utwory Norwida, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy chcą poznać twórczość Wielkiego Poety-Samotnika. Spektakl składa się z fragmentów poematów ,,Rzecz o wolności słowa", "Assunta", z "Czarnych kwiatów", "Promethidiona", listów, pism, liryków i satyr poety. Fragmenty tworzą całość. dramaturgiczna złożoną z 9 scen. Niewątpliwie jest to rodzaj estrady literackiej, ale wykonanej tak świetnie przez aktorów, że wreszcie, dla mnie osobiście po raz pierwszy jasno i wyraźnie przemówił Norwid w sposób zrozumiały, wzruszający, tragiczny. Znakomita gra aktorów wywoływała spontaniczne oklaski widowni: dawno nie słyszałem tak wspaniałej, skupionej ciszy i zrywającego się raz po raz grzmotu oklasków. W tę urzekającą ciszę spadały słowa norwidowskie, jakże piękne i jakże przerażające. Dopiero w trakcie oglądana i słuchania spektaklu Hanuszkiewicza wyłania się cały Norwid, mimo, że nie ma go na scenie; pisarz, poeta i filozof, który jak nikt ze współczesnych mu głęboko sięgnął umysłem w procesy dziejowe, stawiając przed ludźmi, przed sobą pytania i odpowiedzi, które dziś jeszcze wstrząsają swa treścią. Żyjący w epoce, w której kupczono wszelkimi ideałami Norwid uciekał myślą i marzeniem w przyszłości, współczesnym mówiąc gorzką nieraz prawdę. Ta prawda dopiero dziś jest zrozumiała, a marzenia poety urealniły się także dopiero w naszych czasach. Dlatego Norwid jest nam tak bliski, tak zrozumiały. Z satysfakcją stwierdziłem to jeszcze w trakcie przedstawienia, obserwując reakcje młodzieży, której spora gromadka przyszła do teatru. Jest to spektakl, który długo będzie cieszył się powodzeniem. Piękna scenografia, na którą złożyły się fragmenty prac plastycznych Norwida i jego sentencji. Piękna muzyka Kurylewicza, łatwo wpadająca w ucho, melodyjna, melancholijna, liryczna. Piękne stroje aktorek, doskonale dobrane ubiory aktorów, interesujące rozwiązania scenograficzne w scenach "Wieczór w pustkach" i "Atelier", w których fragmenty liryków, listów i pism poety ilustrowała ciekawa choreografia, przygotowana (w całym zresztą przedstawieniu) przez Conrada Drzewieckiego. Kilka scen miało wątek dramaturgiczny i te najbardziej utkwiły w pamięci (w ogromie cytatów, w ustawicznym napięciu, żeby nic nie uronić), przede wszystkim Assunta, której rolę zagrała Ewa Pokas, z Adamem Hanuszkiewiczem, Ewa Krasnodębską, Kazimierzem Opalińskim; Promethidion z Adamem Hanuszkiewiczem, Czesławem Jaroszyńskim, Henrykiem Machalicą, Jerzym Kamasem, Andrzejem Kopiczyńskim, Sylwestrem Pawłowskim i Andrzejem Szczepkowskim; Salon paryski i sceny finałowe w wykonaniu całego zespołu. Trzeba zaznaczyć, że w przedstawieniu brał udział prawie cały zespół Teatru Narodowego, z przyjemnością słuchało się piosenek Kurylewicza do słów Norwida w wykonaniu solistów (Gustaw Lutkiewicz czy Andrzej Nardelli), jak i zespołu. Był to "Norwid", którego nigdy się nie zapomni.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji