Artykuły

Łódź. "Tape" w Nowym

Premiera mało znanej w Polsce sztuki "Tape" Stephena Belbera na deskach Teatru Nowego w Łodzi to owoc współpracy studentów dwóch uczelni teatralnych - łódzkiej Szkoły Filmowej i warszawskiej Akademii Teatralnej.

- To realistyczny dramat psychologiczny, którego bohaterami są trzy młode osoby, spotykające się po latach, by rozstrzygnąć o zdarzeniach, do których doszło gdy kończyli szkołę i wchodzili w dorosłe życie - wyjaśnia Aneta Groszyńska, studentka reżyserii na Akademii Teatralnej, która ma już w dorobku asystowanie nie byle komu, bo Iwanowi Wyrypajewowi. - Każda z postaci ma w pamięci własny opis i nie do końca wiadomo jaka jest prawda. O tym zadecyduje widz. Mnie zainteresowała w sztuce Belbera właśnie wielość spojrzeń i względność pamięci po tym co minione.

Sztuka jest dość jeszcze nowa, bo Belber, amerykański scenarzysta i dramatopisarz, napisał ją w 1994 roku. To opowieść o męskiej przyjaźni, która skonfrontowana zostaje ze wspomnieniami z lat szkolnych, a właściwie - ze stopniową demistyfikacją pobudek, jakimi kierowali się w młodości. A to może przekreślić nawet najtrwalszą przyjaźń.

Jon, ambitny filmowiec, oraz Vincent, strażak, który para się handlem narkotykami, spotykają się hotelowym pokoju. Wspólne wspominanie czasów liceum obraca się w kłótnię, której osią są była dziewczyna Vincenta, Amy, i zapis z taśmy nagranej podczas imprezy zorganizowanej pod koniec liceum. Stopniowo do widza docierają kolejne informacje i szczegóły z przeszłości. Na scenie zobaczymy studentów łódzkiej Szkoły Filmowej, odpowiednio: Konrada Łaszewskiego, Karola Puciatego i Delfinę Wilkońską.

- Dramat rozgrywa się pomiędzy osobami tego bardzo szczególnego trójkąta. Choć nie wiem, czy nazywanie go trójkątem miłosnym to nie za wiele - przyznaje Aneta Groszyńska. - Praca nad "Tape" miała charakter bardzo warsztatowy, co dla nas jest bardzo cenne, bo cały czas się uczymy, nabywamy nowych umiejętności. Sztuka jest dość klarowana, skupiliśmy się więc na budowaniu scen, określaniu ich rytmu, psychologii i budowie postaci i relacji między nimi.

Na scenie pojawi się także czwarta postać (grana przez Macieja Miszczaka), bowiem zdarzenia zostały ujęte w swego rodzaju cudzysłów i rozgrywać się będą w swoistym studiu filmowym.

Aneta Groszyńska jest absolwentką Wydziału Wiedzy o Teatrze w Akademii Teatralnej i Akademii Praktyk Teatralnych "Gardzienice". W roku 2011 była stypendystką ministra kultury. Uczestniczyła też w zajęciach w Workcenter of Jerzy Grotowski and Thomas Richard w Pontederze.

- To ukierunkowało moją uwagę na pracę z aktorem, który na scenie jest najważniejszy. Reżyser powinien być niemal przezroczysty - przyznaje. - Ten spektakl powstaje z myślą o widzu. Oglądanie go ma być dla publiczności przyjemnością. I to publiczności starszej, jak i młodszej, która szuka w teatrze nieco humoru, a tego w sztuce nie brakuje.

"Tape" będzie też debiutem autorek scenografii (Marty Zając z ASP w Warszawie) i kostiumów (Joanny Wróbel, która dotąd pracowała dla prywatnych firm). Premiera 5 stycznia, o godz. 19.15, na Małej Sali "Nowego".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji