Artykuły

Białystok. Premiera Grupy Coincidentia i BTL-u

Kwiat wyrwał się z ziemi i biega, hiena okrzykuje się królem dowcipu, motyl pyta i pyta, a najmniejszy na świecie słoń - ledwie pięć centymetrów z kawałkiem - musi jakoś tę rzeczywistość ogarnąć... W Białostockim Teatrze Lalek ostatnim rzutem na taśmę, bo na chwilę przed końcem roku, premiera dla dzieci i całej rodziny. W niedzielę (30.12) u lalkarzy spektakl "Słoń i kwiat".

Przedstawienie powstaje w koprodukcji z Grupą Coincidentia, znaną z tak znakomitych niezależnych spektakli jak choćby "Krabat", "Murdas" czy "Krwawa jatka". Aktorzy z GC - Paweł Chomczyk i Dagmara Sowa po raz pierwszy zdecydowali się na realizację widowiska dla dzieci. Na scenie towarzyszyć im będzie jeszcze Michał Jarmoszuk z BTL oraz aktor muzykujący - Robert Jurco. Historię maleńkiego słonia i jego kompana - chodzącego kwiatka - reżyseruje Robert Jarosz.

- Do pracy nad spektaklem zainspirowała nas książka Briana Pattena - zbiór dziecięcych mitów na temat powstawania dżungli jako przestrzeni i zwierząt walczących w niej o miejsce w hierarchii - mówi Jarosz, który jest jednocześnie autorem adaptacji. - Całość opowiedziana jest z dużym dowcipem, i choć to spektakl dla dzieci tak od lat 6, to są w nim takie miejsca, które po swojemu odczytają dorośli.

Paweł Chomczyk: - Już dawno zastanawialiśmy się nad spektaklem dla dzieci, chcieliśmy zgłębić dziecięcą literaturę. I to jest właśnie ten moment. Historyjki Pattena to taki kolaż różnych zdarzeń i opowiastek tłumaczących nam świat na proste sposoby, z perspektywy dziecka, które musi odkryć wszystkie prawidła rządzące wokół. To nam się wydało interesujące, a Robert ugryzł całość od strony linearnej, poprowadził w stronę perypetii i stworzył coś na kształt fabuły.

- Oto któregoś dnia urodził się bardzo mały słoń, zaledwie pięć centymetrów z kawałkiem. Jego mama była tak zakłopotana, że położyła go na liściu i puściła liść z nurtem wody. To w pewnym sensie zaczyna nam fabułę spektaklu. Słonik trafia w sam środek puszczy, w której dzieją się wyjątkowe rzeczy - opowiada reżyser.

A Chomczyk dopowiada: - Nasz bohater znajduje się w niewesołych okolicznościach. Płynie na tym liściu, widzi różne sytuacje, musi sobie jakoś ten świat opisać i wytłumaczyć. Jest jak dziecko, które wszystko chłonie i wszystkim nasiąka. Spotyka różne nietypowe postaci. Kwiat sobie biega, lilia też chce się urwać i popłynąć z nurtem rzeki, hiena opowiada dowcipy. Słonik wiele się musi nauczyć, dużo wyzwań przed nim. Tu ktoś wygląda inaczej, komuś podobają się zupełnie inne rzeczy, ktoś tam zachowuje się niefajnie i trzeba się jakoś do tego ustosunkować.

Michał Jarmoszuk z wielką kolorową kryzą na szyi jest w spektaklu Kwiatem. - W tej naszej dżungli każdy jest wyjątkowy i każdy się za takiego uważa. Choćby moja postać. I oto nagle pojawia się słoń, który już poprzez sam wzrost jest szczególny. No i trzeba sobie z tą wyjątkowością innych jakoś poradzić.

Autorem scenografii jest Czech Pavel Hubicka, który zawsze potrafi zaskoczyć mnogością kolorów, wyobraźnią i rozmachem. Akcja toczy się w wielkim przechylonym pudle, które w zależności od akcji zmienia się w różne przestrzenie. Są wielki kwiat o dużych płatkach, czerwone krzesło, lalki zbudowane na bazie papieru. W spektaklu pojawią się wizualizacje Krzysztofa Kiziewicza, zaś autorem muzyki jest Piotr Klimek. Część muzycznego podkładu odtwarzana będzie z taśmy, część wykonywana na żywo przez Roberta Jurco. - Kompozytor wymyślił sporo instrumentów imitujących dżunglę, używamy więc w spektaklu m.in. kalimby, różnych świstawek i instrumentów perkusyjnych. Pojawia się chór małp, tańczymy, wygłupiamy się, gramy na grzechotkach - mówi Jurco.

Premiera - w niedzielę o godz. 13.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji