Artykuły

Mezalians

Aktorzy są przyzwyczajeni do różnych metamorfoz. Istotą tego zawodu jest przecież wchodzenie w cudzą skórę. Nie w każdej czują się jednak równie dobrze. Czasami do nich nie przylega. Przykładem - "Łyżki i księżyc" w urodziwym wnętrzu Teatru Polskiego w Poznaniu.

Muzyka w teatrze dramatycznym nie jest nowością. W wielu inscenizacjach stała się równouprawnionym środkiem wyrazu, buduje dramaturgię, wywołuje nastrój. Nazwisko kompozytora wymienia się nieraz i taką samą estymą (gdy coś się uda), jak nazwiska autora, reżysera, twórców ról. Powiedziałabym nawet, że nasze sceny coraz częściej uciekają się do wsparć muzycznych.

Dyrektorzy teatrów imają się różnych sposobów, by przyciągnąć widzów, pozyskać nowe ich kręgi. Gdy myśli się o nastolatkach, wiadomo od razu, że w sferze muzycznej kojarzą się z rockiem. I nic w tym zdrożnego, że dyrekcja teatru wprowadza na scenę mocne uderzenie. I nic nowego w świecie. Tak się przecież narodziły sławne musicale. Ten gatunek jednak, co tu ukrywać, nie jest naszą specjalnością. Rzecz w tym, że takie widowisko muzyczne, podobnie jak dramat, musi mieć głowę, ręce i nogi.

Z wielką ciekawością wybrałam się w progi Teatru Polskiego w Poznaniu, który ma na afiszu "Łyżki i księżyc". Emila Zegadłowicza musical rockowy jak głosi podtytuł.

Istotnie, w parterowych bocznych lożach, zamiast gości, rozpiera się aparatura. A główną gwiazdą wieczoru jest mający wielu fanów (co potwierdził raz jeszcze tegoroczny festiwal opolski) "Lombard" ze swą solistką Małgorzatą Ostrowską.

Ta dynamiczna grupa ma swój styl, który demonstruje z całą wyrazistością, podobnie jak na estradzie, na scenie dramatycznej. I, jak można było przewidzieć, zdominowała przedstawienie. W czasie jego trwania ciśnie się nieraz pytanie: co tu właściwie robią aktorzy, którzy są jakby z innej planety, doczepieni sztucznie do "Lombardu". Zapewne się trochę rozruszali. Takie ćwiczenia warsztatowe są zawsze pożyteczne. Ale nie udało im się przełamać tradycyjnych nawyków. I, zwłaszcza ci w dojrzalszym wieku, czują się nieswojo, gdy każe im się wyginać podobnie jak filigranowej Małgosi Ostrowskiej, która czyni to w sposób organiczny, naturalny.

Nie udało się doprowadzić do prawdziwej integracji dwóch zespołów z różnych parafii. Muzycy, którzy siedzą ze swymi instrumentami na wyższej kondygnacji w głębi sceny, czekają z założonymi rękami na swoje wejście podczas przerw w graniu, wypełnionych akcjami aktorskimi Wykonawcy nie zawsze wiedzą, co mają ze sobą robić. Groteska nie polega tylko na strojenia min.

I trzeba sobie zadać zasadnicze pytanie: co tu właściwie robi w tym towarzystwie Emil Zegadłowicz. Czy "Łyżki i księżyc" są właśnie tym utworem, który warto żenić z mocnym uderzeniem. Moim zdaniem, jest to wyraźny mezalians. Sztuka jest mocno zwietrzała, odznacza się napuszoną poetyką, która nie bardzo przystaje do rocka. Weźmy choćby ten wers: .Kocham młodzieńca, co na gładkim czole powiesił turban hańbiącej rozpaczy i spod brwi łuków włócznią wzroku kole..."

A odkrycia Zegadłowicza o stosunkach społecznych i rządach? Nie trzeba odwoływać się akurat do niego, żeby stwierdzić: Dzień kona, dzień się rodzi, po nowym stare przychodzi. I niekoniecznie z jego ust się dowiadywać, te "żyjemy na kredyt". Każdy współczesny tekst kabaretowy niesie mocniejsze przesłanie satyryczne niż całe "Łyżki i księżyc" w wersji Grzegorza Mrówczyńskiego (jego inscenizacja i reżyseria). Zegadłowicz z "Lombardem" w tym kształcie, w jakim go oglądamy, to wyraźny mezalians. Satyra jest blada, fluid poezji mocno rozrzedzony, aktorzy (na przykład w rolach punków) nieautentyczni.

Głównym bohaterem jest muzyka Grzegorza Stróżniaka z "Lombardu" i songi do słów Józefa Ratajczaka, choćby "Piosenka Króla-Błazna", czy nawiązujący do tytułu sztuki song "Łyżki i księżyc". "Łyżki i księżyc, co zwycięży!? Jeść czy śnić, marzyć czy żyć..." Stróżniaka warto przytrzymać na scenie.

Wśród fraszek, którymi poznański Teatr Nowy, z okazji swego jubileuszu, obdarzył różne osoby i instytucje była i taka zgrabna pod adresem sąsiada Teatru Polskiego: "Dziś Łyżki się kupi, jutro Księżyc sprawi, a pojutrze się wszystko w Lombardzie zastawi".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji