Artykuły

Boska Komedia: O dobru

"O dobru" w reż. Moniki Strzępki z Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu na Festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Pisze Łukasz Badula w portalu kulturaonline.pl

Amy Winehouse żyje. W ciele Agnieszki Kwietniewskiej. I ma się całkiem dobrze. "Rehab" zabrzmiało z odpowiednim zadziorem i neurasteniczną pozą. W ten wieczór Amy miała jednak silną konkurencję. Andrzej Kłak ni stąd ni zowąd skradł Radiohead przebój. Śpiewając "Creep" tak, że zapomniało się o młodym Thomie Yorku i sprzężeniu z gitary Jonniego Greenwooda. Choć to może kwestia dziecięcych zdjęć aktora puszczanych na telebimie? Wzruszeń w każdym razie co niemiara. Na tym tle, fałszujący Karl Marx mógł tylko liczyć na wyrozumiałość publiczności. Choć bardzo się chłopak starał.

Anglosaskimi przebojami przeplatają nie pierwszy raz swą sztukę Paweł Demirski i Monika Strzępka. Duet obecnie mocno zapracowany, kultywujący reakcyjną twórczość na deskach teatrów w Poznaniu, Wrocławiu, Krakowie czy Warszawie. Spektakl "O dobru" wyróżnia aczkolwiek stempel matecznika całej rewolucji. Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu, gdzie rozpoczęła się przygoda duetu. To, że Demirski- autor tekstu i Strzępka- reżyser są u siebie, niewątpliwie czuć na scenie. "O dobru" przypomina prędzej benefisowe spotkanie niż agitację na wybrany temat. Spektakl w spektaklu, który się nie udał. Zgodnie z założeniami.

O tym, że się nie udało, aktorzy informują już na samym początku. Samotna obsada apeluje o wsparcie widzów. Takie od serca. Wałbrzyska ekipa rusza między publiczność, prosząc o przytulenie. Po małej dawce pozytywnej energii można zacząć przedstawienie raz jeszcze. Odegrać napad rabusia na sklep z pistoletem, sprzeczkę dzieci o to, kto je z lepszych talerzy w szkole i... zacząć raz jeszcze. W obecności pani doktor, która postawi histeryczne postaci do pionu. Pomoc widzów jeszcze się przyda. Przy smażeniu jajecznicy.

Na scenie obok siebie zasiadają m.in. wspomniana Winehouse oraz Bob Woodward i Carl Bernstein - dziennikarze od afery Watergate. Czy raczej osoby, które przywłaszczyły sobie cudze tożsamości, a które same nie potrafią stawić czoła ponurej rzeczywistości. Role bohaterów zbiorowej wyobraźni wymuszają przecież określoną postawę ofiary. Tak jak w przypadku Winehouse, samotnej, zaszczutej przez menadżerów, bez szans na ratunek. Widzowie spektaklu uczestniczą więc w ostatnim, belgradzkim koncercie artystki. Czy mógł się on skończyć inaczej? Dlaczego nikt nie odesłał Amy na odpoczynek?

Sprawa Winehouse to tragedia jednostki, odizolowanej od ludzi i wrzuconej między tryby show-biznesu. Kolejną ofiarą starcia z systemem jest sceniczny Bernstein. W sztuce - zablokowany przez wydawców i przez stres zapadający na nowotwór. Afera Wategate nie ma przecież szans się powtórzyć. Cudowne lata 90. w "Gazecie Wyborczej" nie wrócą. Dziennikarstwo śledcze straciło sens.

Pacjenci Demirskiego i Strzępki szarpią się z własnymi słabościami. Gdzieś ponad nimi, poza zasięgiem jest władza. Wymykająca się obywatelskiej kontroli, zabarykadowana i bezduszna. Jak w opowieści jednej z bohaterek o nieuznanej reklamacji. Uzdrowić sytuację może jedynie wyjście z czterech ścian i policzenie się. Co aktorzy- pacjenci robią, zapraszając publiczność na zewnątrz.

A. Kłak jako Bernstein i F. Perkowski jako Woodward/fot. Bartłomiej Sowa - boskakomedia.pl

Kolektywne doświadczenie szansą na przerwanie społecznej apatii? Brzmi bardzo banalnie, ale nie pod piórem Demirskiego. "O dobru" to kolejny dowód jego maestrii w dialogicznym ping- pongu. Komunikację między postaciami, Demirski ustawia na zasadzie "ślizgu" i "przewrotki". Każdemu ślizganiu się danego bohatera po egzystencjalnych problemach, towarzyszy efektowna przewrotka, zmieniająca punkt widzenia. Albo na zasadzie wyśmiania wcześniejszej postawy albo w trybie bezlitosnej polemiki. Tekst Demirskiego często wyprzedza reakcje publiczności, jeśli chodzi o obnażenie prawdziwych intencji bohaterów. Jest zarazem esencjonalny, jeśli chodzi o kanalizację społecznego gniewu.

Zasługą Strzępki jest, że owa terapeutyczna skakanka nie zamieniła się na scenie w brutalny lincz nad postaciami. Reżyserka buduje bowiem między aktorami silną więź. Zachęcając do wychodzenia poza rolę i współdziałania w imię wyższego celu. Sympatyczny kolektyw wyprowadza widzów z teatru, zapraszając do spotkania przy ognisku. Tam padnie deklaracja o potrzebie współdziałania i tam rozlegnie się podnosząca na duchu pieśń. You'll never walk alone. Śpiewane coraz głośniej i z coraz większym zaangażowaniem marznącej publiczności.

Spektakl "O dobru" Teatru Dramatycznego w Wałbrzychu uczestniczy w konkursie o Grand Prix festiwalu Boska Komedia w Krakowie. Impreza potrwa do 13 kwietnia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji