Artykuły

Mistrzostwo gatunku!

"Mayday" w reż. Krystyny Jandy w Och-Teatrze w Warszawie. Pisze Katarzyna Cymbalista w serwisie Teatr dla Was.

Krystyna Janda wytoczyła ciężkie działa przeciw jesiennej melancholii. Wystawiła na deskach Och-teatru sławioną na całym świecie, szalenie zabawną, mistrzowską farsę pióra angielskiego komediopisarza Raya Cooneya. Kapitalna obsada aktorska dopełniła geniuszu sztuki, której nie grano w stolicy od dekady. Nic zatem dziwnego, że widzowie wypełniają widownię po brzegi nawet wówczas, gdy od głośnej premiery minęło już pół roku

Nie bez powodu sztuka "Mayday" zyskała miano jednej z najlepszych komedii na świecie. Widz w trakcie spektaklu atakowany jest żartami sytuacyjnymi, które bez względu na posiadane przez niego poczucie humoru wywołują salwy niepohamowanego śmiechu. Coraz to nowe gagi wprawiają w beztroski, radosny nastrój. Fabułę komedii tworzy historia londyńskiego taksówkarza bigamisty, kursującego między dwoma kochającymi go żonami. Perfekcyjnie zakodowane, podwójne życie zostaje zrujnowane przez wypadek, który bez reszty komplikuje beznadziejną sytuację, odkrywając tym samym tajemnicę głównego bohatera.

Podobnie jak u Hitchcocka spektakl zaczyna się trzęsieniem ziemi, a potem napięcie już tylko rośnie. Wartka akcja, postępujący dramat bohatera i komizm sytuacji intrygują widza oraz koncentrują jego całą uwagę. Bez wątpienia dużą rolę odgrywają tu doskonałe dialogi i perfekcyjna gra aktorska.

Rafał Rutkowski w roli obrotnego taksówkarza wypadł znakomicie. Aktor tego formatu właściwie nie musiałby nawet nic mówić. Jego gra ciała i mimika w połączeniu z doświadczeniem oraz techniką aktorską a także sprzyjającą fizjonomią stanowią o szczególnym kunszcie artystycznym. Artur Barciś, wcielając się w postać przyjaciela domu, zachwyca osobliwą kreacją, po raz kolejny dowodząc niekwestionowanej wirtuozerii warsztatowej, słusznie stawiającej go na czele polskich aktorów komediowych. Duet Rutkowskiego i Barcisia jest absolutnie najlepszym rozwiązaniem, jakie Janda mogła widzowi zaproponować, aby w największym stopniu pokazać mistrzostwo dzieła, które z sukcesem wyreżyserowała.

Reżyser przeniosła sztukę w lata sześćdziesiąte, dzięki czemu widzowie poza fantastyczną grą aktorską mogli również posłuchać Beatlesów, a wszystko to podziwiając subtelną, pełną klimatu scenografię autorstwa Arkadiusza Kośmidra oraz oglądając wspaniałe, klasyczne kostiumy zaprojektowane przez Tomasza Ossolińskiego.

O tym, że farsa jest jednym z najtrudniejszych do zagrania gatunków wspominała w wywiadzie Maria Seweryn, natomiast sam autor sztuki stwierdził kiedyś, że wysiłek aktora włożony w odegranie swojej postaci zostaje odzwierciedlony w śmiechu widza. Biorąc pod uwagę to, że widownia w trakcie spektaklu niemal nie milkła zanosząc się śmiechem, możemy przyjąć, że aktorzy dali z siebie maksimum.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji