Artykuły

Teatr to wyzwanie

- Mam taki charakter, że nie przywiązuję się do jednej formy. Ciągle szukam, poznaję nowe konwencje, choć mam wrażenie, że dopiero mieszanie tych konwencji, jak w "Mikrokosmosie. Kompozycje" w Białostockim Teatrze Lalek, gdzie obok lalkarzy wystąpili także tancerze, jest najciekawsze i najbardziej twórcze - mówi ROBERT DROBNIUCH, dyrektor Teatru Lalki i Aktora Kubuś w Kielcach.

Z Robertem Drobniuchem, nowym dyrektorem Teatru Lalki i Aktora Kubuś, rozmawia Agnieszka Kozłowska-Piasta:

Już od ponad 2 miesięcy jest pan dyrektorem kieleckiego Teatru Lalki i Aktora Kubuś. Jak z tej perspektywy czasowej widzi pan nasze miasto i teatr?

- Ciągle uczę się ludzi, schematów komunikacyjnych. Widzów naszego teatru już trochę poznałem, ale to stanowczo za mało czasu, by móc coś więcej powiedzieć, choć przyznam, że wnioski się rodzą.

Jak to się stało, że młody człowiek, uwikłany głównie w struktury pozarządowe: stowarzyszenia, współpracę z teatrami niezależnymi zdecydował się na start w konkursie na dyrektora samorządowej instytucji kultury?

- Czułem, że to dobry moment na zmianę. Decyzja zrodziła się spontanicznie, bo miałem poczucie, że już wyczerpałem możliwości pracy w strukturach niezależnych, że już sporo o tym wiem i chciałbym spróbować czegoś nowego. Oczywiście tę białostocką wiedzę i doświadczenie zamierzam wykorzystać. Będę zapraszał teatry, z którymi współpracowałem, aby skonfrontować je z tym miejscem, tymi ludźmi, tą widownią.

W swojej pracy artystycznej próbował pan już wszystkiego. Najpierw asystentura w teatrze dramatycznym, potem reżyseria w teatrach lalkowych, scenach niezależnych, nawet teatrach tańca, a ostatnio nawet oper.

- Mam taki charakter, że nie przywiązuję się do jednej formy. Ciągle szukam, poznaję nowe konwencje, choć mam wrażenie, że dopiero mieszanie tych konwencji, jak w "Mikrokosmosie. Kompozycje" w Białostockim Teatrze Lalek, gdzie obok lalkarzy wystąpili także tancerze, jest najciekawsze i najbardziej twórcze.

"Mikrokosmos. Kompozycje" otrzymał ostatnio nagrodę [Grand Prix Międzynarodowego Festiwalu Teatrów dla Dzieci i Młodzieży "Korczak 2012" w Warszawie - przyp. e-teatr.pl]. Czy jest szansa, aby kielczanie też go zobaczyli?

- Powiem dyplomatycznie, że są takie plany.

A która z tych konwencji jest panu teraz najbliższa?

- Jestem pod ogromnym wpływem opery, jej możliwości inscenizatorskich. Próbuję też czegoś nowego: połączenia sztuki wideo ze słuchowiskiem radiowym, to "Agamemnon" według Ajschylosa, którego zrobiłem wspólnie z teatrem Kolegtyw.

A jakie zmiany czekają naszego Kubusia?

- Teatr ma dwa dobre, zgrane zespoły. To dobrze, ale będziemy odchodzić od tego podziału. Chcę także otworzyć się na nieco starszych widzów, bo jak zorientowałem się w repertuarze, wydaje mi się, że w tej chwili teatr trafia głównie do 5-7 latków. Chciałbym, aby i starsze dzieci chciały do niego przychodzić, nie mówiąc o wymagającej młodzieży. Z drugiej strony zainaugurowaliśmy projekt "Baja dla najnaja" przeznaczony dla maluchów. Ten trend nabiera rozpędu w Europie. Liczę, że w przyszłym sezonie i w Kielcach powstanie spektakl, na który będą mogły przychodzić nawet roczne dzieci.

W tym sezonie stawia pan na klasykę w nowych adaptacjach. "Kopciuszek", "Calineczka", "Piotruś Pan". Kiedy zobaczymy sztukę w pana reżyserii?

- Już na wiosnę, ale to na razie niespodzianka. Mogę zdradzić tylko tyle, ze będzie to coś współczesnego.

Na pierwszej konferencji prasowej zapowiadał pan również stworzenie z teatru miejsca nieskrępowanej twórczości dla dzieci. Wspominał pan o warsztatach, wolontariuszach.

- To już się dzieje. Współpracujemy już z fundacją Archipelag. W tym tygodniu na scenie wystąpi młodzież ze Studia TM ze swoim spektaklem, potem Gabinet Prób Generalnych pokaże premierę "J&M", a na koniec miesiąca Stowarzyszenie Jana Karskiego. Ta współpraca wkrótce zaowocuje i mam nadzieje, że w przyszłym roku będzie już widoczna.

Na pierwszej konferencji opowiadał pan także o złotej teatralnej rybce, która na koniec sezonu spełni 3 życzenia. A gdyby to były pana życzenia?

- Po pierwsze teatr, do którego przychodzą najmłodsi, nieco starsi i młodzież. Po drugie - nowa siedziba dla teatru z nowoczesną, funkcjonalną sceną, a najlepiej dwoma i przestrzenią do edukacji artystycznej. A po trzecie... to chyba najtrudniejsze życzenie. Życzyłbym sobie dobrych przedstawień takich, które rozwijają kreatywność widza, a nie walą kawę na ławę. Teatr to wyzwanie i doskonała szansa na rozwijanie w małych widzach samodzielności myślenia, wrażliwości.

Czy uda się spełnić pana życzenia w ciągu trzech lat pana kadencji?

- Nie wiem, ale będę się starał realizować mój plan.

Dziękuję za rozmowę.

***

Robert Drobniuch - absolwent reżyserii Wydziału Sztuki Lalkarskiej w Białymstoku z 2005 roku i oraz reżyserii operowej PWST w Krakowie. Działając w Stowarzyszeniu Promocji Artystycznej organizuje Białysztuk, Międzynarodowy Przegląd Inicjatyw Teatralnych. W swojej karierze wyreżyserował kilkanaście spektakli, m.in. nagrodzony Złocistym na XVI Międzynarodowym Festiwalu Teatrów dla Dzieci i Młodzieży "Korczak 2012" "Mikrokosmos. Kompozycje" z Białostockiego Teatru Lalek. Współpracuje z niezależnymi teatrami, m.in. Kolegtywem, Unią Teatr Niemożliwy czy tancerzami z grupy DanceOFFnia. Ma na swoim koncie także reżyserię dwóch oper "Cossi fan tute" Mozarta na krakowskiej Akademii Muzycznej oraz "La vida breve" Manuela de Falli w bydgoskiej Akademii Muzycznej. Asystował znanym reżyserom m.in. Annie Augustynowicz przy "Wyzwoleniu" czy Piotrowi Tomaszukowi przy "Jasiu i Małgosi" w warszawskim Guliwerze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji