Artykuły

"Filoktet", czyli polityczne szachy na scenie

"Filoktet" Sofoklesa w reż. Barbary Wysockiej w Teatrze Polskim we Wrocławiu. Pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Herakles przekazuje wyroki bogów znudzonym tonem majstra tłumaczącego pomocnikowi, jak kłaść kafelki. Jego "idź pod Troję" jest instrukcją, a nie objawieniem. Bóg Greków mówi po grecku.

Barbara Wysocka to nie tylko reżyserująca aktorka, ale też jedna z ciekawszych reżyserek pokolenia trzydziestolatków. Największe sukcesy odniosła, wystawiając współczesną dramaturgię niemieckojęzyczną. Jej "Szosa wokołamska" czy "Kaspar" to spektakle o zdyscyplinowanej formie i muzycznej strukturze. Za swój operowy debiut - "Zagładę domu Usherów" Philipa Glassa - dostała Paszport "Polityki".

Dziś sięga po starożytną klasykę. "Filoktet" Sofoklesa trafia do laboratorium, w które reżyserka przemienia Scenę na Świebodzkim wrocławskiego Teatru Polskiego. Z antycznego chóru zostaje Rafał Kronenberger z gitarą basową, wyspa Lemnos to prosta pochylnia z płyty pilśniowej. Choć greccy wojownicy noszą glany i bojówki, od aktualnych kontekstów ważniejsza będzie tu analiza sposobu działania greckiej tragedii.

Przypomnijmy jej fabułę. Sławny łucznik Filoktet (w tej roli Marcin Czarnik), cierpiący z powodu niegojącej się rany, spędza dziesięć lat na bezludnej wyspie. Podstępnie pozostawił go na niej Odyseusz. Nagle porzucony obszarpaniec okazuje się cenny. Ma łuk Heraklesa, który może dać Grekom zwycięstwo w wojnie trojańskiej. Młody Neoptolemos, syn Achillesa, ma podstępem ściągnąć Filokteta pod mury Troi, by został achajską Wunderwaffe. Żyjący w cieniu wielkiego ojca młodzieniec mami wojownika wizją powrotu do rodziny, w końcu jednak ujawnia intrygę. Wyjeżdżać czy zostać - to zajmujący większą część przedstawienia dylemat Filokteta, który nienawidzi dawnych towarzyszy.

"Filokteta" oglądamy w Polsce po raz pierwszy, 2421 lat po prapremierze w Atenach. Nie znaczy to, że wcześniej o nim u nas nie myślano. Wybitny krytyk i eseista Jan Kott w tragedii rozbitka widział los więźniów politycznych i zesłańców, którzy nagle okazali się reżimowi potrzebni, a czytając o smrodzie rany Filokteta - przypominał sobie zapach frontowych szpitali. Jednak wrocławski spektakl nie jest o wojnie ani o cierpieniu. Owszem, Neoptolemos (Adam Szczyszczaj) wymalowuje na deskach imiona uczestników wojny. Program spektaklu poprzetykany jest plakatami Amnesty International. Jednak horyzontem odniesień nie jest Afganistan, Czeczenia czy Somalia. Aseptyczna inscenizacja wycisza egzystencjalne nadwyżki, współczesne odniesienia czy iście barokowy pejzaż gnijącego ciała Filokteta - z wylewającą się czarną krwią, ropą i dojmującym odorem.

Co zostaje? Ważenie równorzędnych racji. Konflikt tragiczny - starsi czytelnicy pamiętają z podstawówki, młodsi z gimnazjum, najmłodsi z Wikipedii. Wysocka traktuje go jak niewykonalne zadanie logiczne, przedstawia trochę jak grę planszową nie do wygrania. Dwa pola do przodu, jedno do tyłu - na wyspie planszy między możliwymi losami przesuwają się pionki. Szczyszczaj, Kronenberger, Wiesław Cichy bardziej markują aktorstwo, niż "grają". Przybierają ostentacyjne pozy, wykonują konwencjonalne gesty, kwestie albo recytują, albo odwrotnie - wypowiadają w potoczny, sprawozdawczy sposób.

W tę łamigłówkę wkracza nagle Herakles i zmiata pionki z planszy - konflikt bierze w łeb w imię olimpijskich planów i militarnej wygranej. Deus ex machina, pomysł rzadki u Sofoklesa, bardziej charakterystyczny dla Eurypidesa, i często krytykowany, choćby przez Nietzschego. Niemiecki filozof w spadających z nieba rozwiązaniach problemów widział bezrozumny optymizm, świadectwo upadku greckiego ducha. Wysocka pokazuje je na scenie nie bez poczucia humoru, demaskując zabieg tragika jako polityczny i zupełnie arbitralny. Wiesław Cichy, wcześniej Odyseusz - teraz heros z lwią maską na głowie i wiadrem w ręce - przekazuje wyroki bogów znudzonym tonem majstra tłumaczącego pomocnikowi, jak kłaść kafelki. Jego "idź pod Troję" jest instrukcją, a nie objawieniem. Głos greckich bogów jest pragmatycznym wykładem politycznych racji Greka Odyseusza walczącego o greckie zwycięstwo. Łoskot odlatującego helikoptera, "Riders on the Storm" Doorsów - i chłopcy idą na wojnę, wolni od dylematów.

Wysocka zrobiła wcześniej na wrocławskiej scenie ważną inscenizację "Szosy wołokołamskiej" Heinera Müllera, ucznia i krytyka Brechta. Spektakl o tragedii nieudanej rewolucji i okrucieństwie historii. Niestety, pomysłowi na opowiedzenie o tym ostatnim przez tekst antyczny czegoś zabrakło, choć przecież z wnioskami reżyserki trudno się nie zgodzić. Dostaliśmy poprawne rozwiązanie zadania - może zostało ono sformułowane w sposób trochę zbyt prosty? Może, paradoksalnie, trudny dziś do wystawienia w teatrze dramat Sofoklesa stanowi z intelektualnego czy politycznego punktu widzenia łatwy cel? Pytanie - odpowiedź. Chciałoby się więcej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji