Artykuły

Zobaczcie nas, kobiety. Jesteśmy

"Za chwilę. Cztery sposoby na życie i jeden na śmierć" w reż. Iwony Kempy w Teatrze im. Słowackiego w Krakowie. Pisze Łukasz Maciejewski w Polsce Gazecie Krakowskiej.

Iwona Kempa po raz kolejny potrafiła uzyskać od aktorów Teatru Słowackiego zachwycające rezultaty. "Za chwilę. Cztery sposoby na życie i jeden na śmierć" to wspólny sukces reżyserki i jej aktorek.

Kempa znalazła ciekawy pomysł na przeniesienie sztuki Petera Asmussena. Bohaterki jego sztuki biorą udział we wspólnym spektaklu. Na tle gustownej, ascetycznie pomyślanej scenografii zaprojektowanej przez Annę Sekułę, aktorki grające artystki estradowe biorą udział w swego rodzaju teatralnej terapii, która równolegle staje się autoterapią widza. Niezależnie od płci.

Pięć kobiet przygotowuje się do występu. Mikrofony są włączone, kostiumy błyszczą. Zaczynamy. Każda z bohaterek granych przez Bożenę Adamek, Dominikę Bednarczyk, Dorotę Godzić, Martę Konarską i Annę Tomaszewską, otrzymuje swoje pięć minut. To będzie czas na wyrzucenie traumatycznych lęków, spowiedź z rozczarowania, odkrywanie wstydliwych tajemnic. Chora miłość, nowotwór, wyobcowanie, ale i zdrada męża, kolor szminki, wszystkie barwy perwersji. W tym czasie koleżanki-aktorki, oraz koleżanki-kobiety, przeszkadzają, monologują, wprowadzają własne komentarze. Często jest autentycznie zabawnie, czasami przeraźliwie smutno. Godzenie emocjonalnych przeciwieństw jest chyba największą wartością nieznanej jeszcze u nas sztuki Asmussena, jednego z najciekawszych skandynawskich autorów, kojarzonego ze współpracy z Larsem Von Trierem (był współautorem scenariusza "Przełamując fale"), ale także ze znakomitych dramatów, chętnie wystawianych również w Polsce ("Plaża", "Słoneczny pokój").

Bogaty w konteksty tekst duńskiego pisarza był szansą na aktorskie kreacje. Gwiazdy Teatru im. Słowackiego skorzystały z niej w stu procentach. Bożena Adamek od lat nie miała tak świetnego materiału aktorskiego, Dominika Bednarczyk po raz kolejny udowadnia, jakim jest klejnotem, Anna Tomaszewska z wirtuozerią przechodzi od tonacji serio do buffo, świetne są także Dorota Godzić i Marta Konarska.

Zbiorowy występ pań nie jest zestawem przepisów na życie ani remedium na umieranie. Kobieca narracja jest tylko i aż świa-

dectwem skrajnych emocji uśmierzających nieznośną lekkość bytu. Być może stanie się również ważną lekcją dla facetów siedzących po drugiej stronie sceny.

Gdyby potraktować wyznania bohaterek wprost, zgodnie z literą tekstu, przedstawienie zabrzmiałoby deklaratywnie, miejscami wręcz naiwnie. Kempa jest jednak zdyscyplinowana i konsekwentna. Znalazła dla tekstu Asmussena ciekawą formułę. "Za chwilę" przypomina występ estradowy. Aktorki po kolejnych monologach śpiewają muzyczne evergreeny: "Sex appeal to nasza broń kobieca", "Kwiat jednej nocy" Alibabek, "Parasolki" Marii Koterbskiej czy "Mechaniczną lalkę" z repertuaru Violetty Villas. I chociaż w mojej opinii tej muzycznej politury jest zbyt wiele, w funkcji przedstawienia pełni ważną rolę. Dopowiada emocje, ale i stawia w ironiczny nawias to, co chciało być zbyt serio. Dzięki dwubiegunowej narracji, spektakl nie przestając poruszać, również bawi. Aż do przejmującego finału, kiedy prawda sceny staje się prawdą życia, a aktorki- zdejmując maski postaci scenicznych - stają przed nami bezbronne i zawstydzone, mówią: To wszystko prawda. Zobaczcie nas, kobiety. Jesteśmy. Czasami przez was płaczemy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji