Artykuły

Zupełnie inna Janda

Wielu sponsorów ma to przedstawienie. Jest też dużo chętnych do jego oglądania. Ale mata scena Teatru "Studio" może pomieścić niewielu widzów. Nic więc dziwnego, że zajęty jest każdy centymetr teatralnej podłogi.

Miesiące przygotowań poprze­dziły to niewątpliwie wydarzenie teatralne, Krystyna Janda, reżyser­ka spektaklu przeczytała wiele książek na temat autyzmu. Spoty­kała się z chorymi dziećmi i ich rodzicami by dojrzeć do rozmowy z widzami na ten (jeszcze drażli­wy w Polsce) temat na teatralnej scenie. Aktorka sama wybrała przepiękną muzykę, zagospoda­rowała scenę, wyreżyserowała tekst Lee Hall i zagrała "Małą Steinbearg".

Bohaterką spektaklu jest dzie­sięcioletnia dziewczynka chora na autyzm, żyjąca w swoim ste­rylnym świecie. Ten świat tworzy skromna i oszczędna scenogra­fia. Podest, trochę przezroczystej folii i bariera, która być może ma tu wymowę symboliczną ( odgradza bohaterkę od otaczającego świata ). Krystyna Janda bez śladu makijażu ubrana jest w kraciastą szaro-białą piżamę i czerwone skarpety. Na głowę ma mocno nasuniętą białą czapkę, spod której widoczny jest bandaż. Istotnie robi wrażenie chorej, zagubionej, wyalienowanej dziewczynki.

Ale świat bohaterki, który tworzy Janda, wcale nie jest smutny. Dziewczynka kocha wiatr i deszcz, wyciąga z poduszki piórka. One fruwają, imitują płatki śniegu i symbolizują lekkość trudnego dramatycznego życia. Bohaterka wielokrotnie powtarza, że trudne bywa piękne.

I choć rodzinę spotkało nieszczęście z powodu narodzin niepełnosprawnej dziewczynki, choć ojciec znalazł kochankę i odszedł od rodziny, a tragizm zwięk­szył nowotwór mózgu, na który dziewczynka zachorowała, to co oglądamy na scenie nie wywołuje w nas uczucia litości. Mało tego, w wielu momentach tej dramatycznej opowieści uśmiechamy się. Zarówno autor jak i aktorka nie chcą przerażać widza chorobą, która dotyka dzieci. Z autyzmem trzeba nauczyć się żyć. I można się tego nauczyć. Ale wymaga to wiele pracy i cierpliwości.

Aktorstwo Krystyny Jandy sprawia, że nie tylko poznajemy ten dziwny, choć może niezwykły świat alienacji, ale przez blisko półtorej godziny uczymy się go zaakceptować i zrozumieć.

Spektakl w "Studio" pokazuje zupełnie inną Jandę. Bez nerwowego roze­drgania, skupioną i wyciszoną. I choć biega, choć usiłuje wydobywać z siebie głośne operowe dźwięki, wszystko jest niezwykle ciche i ciepłe. Tak pokazany dramat przestaje być okrutny.

Ileż kunsztu aktorskiego zawarła Janda chociażby w nerwowym porusza­niu palcami. Jak dużo ciepła pokazuje w fascynacji muzyką. Ile humoru jest w opowieściach o zdradach rodziców...

Nic więc dziwnego, że spektakl grany jest z częściowym dochodem na rzecz Fundacji "Synapsis" zajmującej się dziećmi autystycznymi.

Sztuka na Zachodzie poruszyła widzów. Stanie się tak na pewno i w Pol­sce. Spektakl już stał się sukcesem frekwencyjnym. I nie pozostawia widzów obojętnymi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji