Na cenzurowanym
Wciąż trwają spory na temat musicalu "Hair", wystawianego w Teatrze Muzycznym w Gdyni któremu niektórzy gdyńscy radni zarzucili propagowanie narkomanii, pornografii i homoseksualizmu.
- Sytuacja, w której miasto jednocześnie wydaje pieniądze na programy antynarkotykowe i dotuje Teatr Muzyczny w Gdyni, wystawiający przedstawienie propagujące narkomanię jest schizofreniczna - mówi Mariusz Roman, przewodniczący Komisji ds. Rodziny Rady Miasta Gdyni. - Złożyliśmy wniosek do zarządu, by dokładniej kontrolować repertuar w teatrze dotowanym przez miasto. Musical "Hair" stanowi zagrożenie dla młodych ludzi.
Cała sprawa przypomina burzę w szklance wody - tak naprawdę protestuje jedynie kilku radnych. Niektórzy z nich w dodatku... do tej pory nie widzieli spektaklu. Padały też porównania do filmu "Hair", który opowiada zupełnie o czymś innym niż wystawiany w Gdyni musical.
- Jestem zdecydowanie przeciwny wprowadzaniu kontroli repertuaru - mówi Jacek Milewski, członek Komisji ds. Kultury Rady Miasta Gdyni. - Jeśli już miałoby się to robić, powinna powstać specjalna komisja złożona z krytyków i dyrektorów placówek kulturalnych. "Hair" sam się broni. Wielu ludzi jest zaskoczonych takim rozdmuchaniem problemu.
Do obcięcia dotacji Teatrowi Muzycznemu w Gdyni nie doszło. "Hair" jest przeznaczony wyłącznie dla dorosłych. Scenariusz oryginału został specjalnie zmieniony (co spotkało się z dezaprobatą wielu osób), by jeszcze wyraźniej zaakcentować negatywną stronę narkotyków. Wprowadzono m.in. postać śmierci, którą zaślubia zażywający narkotyki Berger. Wystarczy przytoczyć fragment wypowiedzi jednej z bohaterek: "Claude jest moim narkotykiem, moim odlotem. Amfa to wielkie gówno, a Claude mnie kocha."