Dziady w nowej wersji
"Paszkowianie" śpiewają dokładnie od 15 lat (w tym roku obchodzą jubileusz). Adam Hanuszkiewicz odbył dość długą podróż po województwie białostockim, końcowym etapem jego wędrówki był Drohiczyn. W tamtejszym domu kultury trafił na ślad tego, o czym marzył. Dzięki dyrektorce Miejsko-Gminnego Ośrodka Kultury w Drohiczynie, Urszuli Tomasik, która jest kierownikiem artystycznym zespołu, znalazł ludzi pasujących mu do zaplanowanych ról "naturszczyków". Reżyser przeprowadził z zespołem dwie próby na miejscu w Drohiczynie, a trzecią - 11 listopada już u siebie, na scenie Teatru Nowego.
- Pan Adam bardzo chciał, żeby były to osoby z dawnych Kresów - opowiada Urszula Tomasik. - Zwierzył się nam, że czuł się już potwornie zmęczony tymi poszukiwaniami. Jednocześnie jednak w chwili, gdy zbliżał się do miasteczka miał przeczucie, że to właśnie tutaj znajdzie to, czego szuka,
Hanuszkiewicz zaangażował osiem kobiet z zespołu, a także dwójkę mężczyzn. Kobiety będą śpiewać zarówno teksty z I Części "Dziadów" jak i kilka własnych pieśni pogrzebowych. Kierowniczka zespołu "Paszkowianie", Marianna Jadczuk zagra w spektaklu rolę Sowy, Jadwiga Nagórna Rózię, Mieczysław Różański - Józia, Halina Krakówko (poetka ludowa) - rolę Dziewicy, natomiast artysta ludowy, Józef Szepietowski ze wsi Wierzchuca- rolę Widma. Od strony muzycznej zespół przygotowywał (według nut "od Hanuszkiewicza"), nauczyciel muzyki ze wsi Miłkowice, Mirosław Cieciuch. 21 listopada "Paszkowianie" wyjeżdżają na ostatnie próby do Warszawy.
W czasie rozmowy telefonicznej z "Porannym" Adam Hanuszkiewicz powiedział: - Wybrałem 9 osób spośród tzw. Naturszczyków. Ludzie z Drohiczyna i okolic zagrają u mnie obrzędy z księdzem a nie z guślarzem, ponieważ wybrałem pierwszą, istniejącą w zapisach wersję dzieła Mickiewicza. Zrobią to tak jak chłopi grają Herody, "Mękę Pańską", czy inne zachowane obrzędy.