Artykuły

Happening z włosami

Elegancko ostrzyżony, w trzyczęściowym garniturze i pod krawatem - tak na spotkanie z publicznością i dziennikarzami przyszedł w poniedziałek Wojciech Kościelniak, reżyser słynnego hippisowskiego musicalu "Hair".

Wrocławianie zobaczą "Hair", dzieło kompozytora Galta MacDermota i autorów tekstów Gerome'a Ragniego i Jamesa Rado, już za nieco ponad tydzień - 26 kwietnia, na dwóch spektaklach w Hali Ludowej. Wojciech Kościelniak, który sławny musical wyreżyserował trzy lata temu w gdyńskim Teatrze Muzycznym, opowiadał o swojej przygodzie z "Hair" w pianobarze klubu Metropolis.

- Zrealizowałem "Hair" w Gdyni, a nie w moim rodzinnym mieście, bo stamtąd przyszła propozycja i tam były możliwości - mówił Kościelniak. - Scena w Gdyni jest wspaniale wyposażona i reżyser może tam puścić wodze fantazji. Miałem do dyspozycji znakomity zespół, dodatkowo przeprowadziłem ogólnopolski casting. Pracując nad tym spektaklem, wszyscy zapominaliśmy, że teatr to po prostu nasz zawód i tak zarabiamy na życie. To była przygoda.

Na pytanie, w jakim stopniu reżyser ingerował w pracę choreografa i kierownika muzycznego, Kościelniak odpowiedział: - Z Jarosławem Stańkiem świetnie się rozumieliśmy. A co do Leszka Możdżera... To jest gigant. Zwracać mu uwagę byłoby niestosowne i niepotrzebne.

Kościelniak mówił też o różnicach między jego spektaklem a sławnym filmem Miloša Formana. - To są dwa różne dzieła, dwa różne media. Przypominam, że to film powstał na podstawie musicalu, a nie odwrotnie. U Formana zmieniły się niektóre wątki, bohaterowie, wymowa. Nasz spektakl miał być opowieścią o dzieciakach, trochę happeningiem. Chcieliśmy uniknąć rodzajowości, odtwarzania w szczegółach epoki hippisowskiej.

- Ale, oczywiście, nie dało się uniknąć kwestii narkotyków - kontynuował reżyser. - Nie da się przecież ukryć, że hippisi palili marihuanę, zażywali LSD, uprawiali wolny seks. Chciałem, żeby nasze "Hair" nie było prostą pochwałą takiego trybu życia, ale też przestrogą. "Hair" ma uwodzić, ale też zmuszać do myślenia. Nie zrozumieli tego niektórzy gdyńscy radni, którzy chcieli doprowadzić do zdjęcia spektaklu. Na szczęście do tego nie doszło.

Przy okazji wrocławskiej premiery "Hair" Kościelniak potwierdził, że obejmując trzy tygodnie temu stanowisko dyrektora Teatru Muzycznego - Operetki Wrocławskiej, zaproponował Leszkowi Możdżerowi kierownictwo muzyczne. - Nie zgodził się i wcale mnie to nie zdziwiło. Jest rozchwytywanym artystą, zaczyna robić światową karierę. Ale na pewno jeszcze razem coś zrealizujemy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji