Artykuły

Koneserzy

Koneser pochodzi od francuskiego "connaisseur", które oznacza znawcę. Znawca, jak sama nazwa wskazuje, zna się na czymś, czyli, mówiąc po ludzku, kapuje w czym rzecz. W tym jednak rzecz, że wielu ludzi uważa, że zna się, a tak naprawdę nie ma bladego pojęcia. O ile znam się na ludziach, to wiem, że wytknięcie komuś, że się nie zna, jest straszliwą obelgą. Są też tacy, którzy znają się na widzeniu i nawet z tego widzenia żyją, to krytycy. Krytyk idzie sobie do teatru i tam widzi spektakl. Potem z widzenia pisze recenzję. Z widzenia w więzieniu raczej trudno byłoby ogłosić recenzję.

Ostatnio w musicalu "Hair", wystawianym przez Teatr Muzyczny w Gdyni, krytycy dostrzegli manifest miłości, wolności i pokoju. Grupa gdyńskich radnych miała całkiem inne widzenie i zobaczyła w nim "propagowanie narkotyków". Zdaniem twórców spektaklu, nie ma w nim treści, którą widzą radni. Każdy więc widzi swoje.

Dobrze by było, gdyby radni zaufali trochę artystom teatru, dzięki którym Gdynia i Muzyczny zajmują istotne miejsce na mapie teatralnej Polski. A może się czepiam i radni to ostatni prawdziwi koneserzy sztuki? Pewnie mają fachowe uwagi do reżysera, nie tylko co do treści wystawianego musicalu, ale także choreografii, dykcji aktorów i ich możliwości wokalnych. Możliwe jest, że grupa radnych ma swoją koncepcję tej sztuki, a nawet chce sama ją wystawić. Komisja ds. rodziny gdyńskiej Rady Miasta występująca w poprawnej wersji "Hair" to byłoby dopiero wydarzenie. Wystarczy dokonać kilku zmian. Grupę zbuntowanych hippisów zamienić na grupę bezkompromisowych urzędników. Problem byłby tylko z włosami, bo te akurat niektórym radnym wychodzą. Na szczęście są jeszcze peruki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji