Artykuły

Czechow? Tak, proszę

U Czechowa najważniej­sze jest nie to, co sta­nowi tzw. konflikt drama­turgiczny, lecz tło głównych zdarzeń. W "Mewie" nie jest zatem istotna dość ba­nalna historia romansu Trigorina z Niną Zarieczną i nie ona stanowi o wyjąt­kowości tego tekstu. Zda­rzenia prawdziwie ważne zostały przez autora ukry­te, a na scenie zaledwie zrelacjonowane. My zaś stajemy się świadkami co­dzienności złożonej z ruty­nowych zdarzeń.

Półtony

Ten "banalny tragizm" codzienności został dobrze pokazany w spektaklu Zbi­gniewa Brzozy. Osiągnięto to co najtrudniejsze w tej dramaturgii - stonowany sposób grania. Nikt tu nad nikim nie dominuje. Nawet egzaltowane okrzyki Iriny Arkadiny (Krystyna Janda ) z czasem cichną, postać zmienia się i w kolejnych odsłonach jest jej coraz mniej.

Odwrotny proces zacho­dzi u Niny Zariecznej (Agnieszka Grochowska), która ze swojego początkowego stłumienia wchodzi w finale w stan najwyższe­go rozwibrowania emocjo­nalnego. Te procesy zacho­dzą jednak płynnie, dzieją się naturalnie.

Drugi plan też

Tak jak u Czechowa wszystko co najważniejsze dzieje się na drugim planie, tak i w spektaklu Brzozy najpełniejsze role stworzyli aktorzy drugoplanowi. Aleksander Bednarz w roli Piotra Sorina stworzył przejmująco bolesny obraz starości pełnej niespełnie­nia. I tak jak dla Arkadiny opozycję stanowi Zariecz­na, tak kontrapunktem dla Sorina jest Trieplew (Łu­kasz Garlicki). Tak jak So­rin jest starością, która nie ma już szansy na spełnie­nie, tak Trieplew jest mło­dością, która w swoje speł­nienie nie wierzy.

"Mewa" to jedno z naj­lepszych przedstawień, ja­kie w ostatnich latach przy­gotował Zbigniew Brzoza. Klasyczne, czyste, wyważo­ne.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji