Artykuły

Na swój sposób była świętą

To jedynie autorska wariacja na temat powieści Singera - o spektaklu "Szosza" w reż. Tufana Imamutdinova prezentowanym na festiwalu Nowa Klasyka Europy w Łodzi pisze Katarzyna Skręt z Nowej Siły Krytycznej.

"Szosza" to ostatnia powieść Isaaca Bashevisa Singera, w której nietrudno doszukać się wątków autobiograficznych. Roman Pawłowski, kurator festiwalu Nowa Klasyka Europy,

na spotkaniu poprzedzającym spektakl, wprowadził widzów w stylistykę powieści Singera i zasygnalizował szczególne odczytanie tekstu przez reżysera - Tufana Imamutdinova. Twórcy Teatru Narodów z Moskwy, skupiając uwagę na elementach humorystycznych oraz kontrastując ze sobą wyraziste charaktery, odwrócili uwagę od esencji tekstu - tragiczności ludzkiego losu.

Singer opisuje warszawskie środowisko żydowskie - zaczynając od czasów sprzed pierwszej wojny światowej a kończąc na epilogu, którego akcja rozgrywa się w Tel-Awiwie trzynaście lat po drugiej wojnie światowej. Narrator Aron Greidinger przypomina dzieciństwo spędzone w kamienicy przy ulicy Krochmalnej 10. Podkreśla swoje chasydzkie korzenie (jego ojciec jest rabinem, matka córką rabina) i porównuje to z rodziną mieszkającą po sąsiedzku. Uwagę skupia na opisie dziewczynki imieniem Szosza, różniącej się od innych dzieci fizycznie i psychicznie. Jednak to z nią Aron spędza najwięcej czasu. Dziewczynka przeprowadza się do innego domu (co dla ich przyjaźni stanowi barierę nie do pokonania). Rodzina Arona wyjeżdża poza Warszawę w 1917 roku, więc Aron spotyka Szoszę dopiero dwadzieścia lat później. W tym momencie rozpoczyna się spektakl.

Imamutdinov wybrał z powieści fragmenty dotyczące przede wszystkim tytułowej bohaterki oraz narratora, Arona Greidingera (Roman Shalyapin). Zredukował także liczbę postaci -Moryc Feitelzohn (Egor Koreshkov) przejął dialogi Chaimła Czenczynera, natomiast Celia Czenczyner (Natalya Nozdrina) mówiła zarówno swoim głosem, jak i głosem Dory Stolnitz. Najdziwniejszą fuzją było skonstruowanie postaci Baszełe na wzór jej córki - Szoszy. Baszełe (Roza Khairullina) sprawia wrażenie niezrównoważonej kobiety, przypominając tym samym tytułową bohaterkę. Postaciom aktorki Betty Słonim (Olga Smirnova) oraz jej partnera, amerykańskiego milionera Sama Dreimana (Artem Tulchinsky) reżyser nadał charakter gwiazd, mających swoje kaprysy i popadających w skrajne emocje. Natomiast Singer skupił się na uwypukleniu ich tragedii - chorego, starszego człowieka, który wdał się w romans z utalentowaną, ale pechową aktorką. Łączyła ich niejednoznaczna zależność, sprowadzona przez Imamutdinova do relacji czysto erotycznej i finansowej. Skróty zastosowane przez reżysera miały zwrócić uwagę na wybrane wątki - życie warszawskiej bohemy w okresie międzywojennym oraz konflikt wewnętrzny Arona Greidingera.

Minimalistyczna scenografia skupia uwagę na historii opowiadanej ze sceny. Wielki, okrągły stół przykryty obrusem oraz krzesła wokół niego ustawione stanowią centrum akcji. Stojący za nim podest to scena, z której wybrzmiewają piosenki śpiewane przez bohaterów.

W spektaklu pojawia się również zespół (pianista, kontrabasista, klarnecista) stanowiący integralną część inscenizacji. Dominuje kolorystyka przygaszonej żółci, przywodząca na myśl stare fotografie.

Singer skonstruował postaci liminalne, balansujące na cienkiej granicy oddzielającej życie od śmierci. Przesiąknięci klimatem międzywojennej Warszawy, ludzie wyczuwali rychłe nadejście Hitlera oraz obserwowali środowiska sympatyzujące z ideologią stalinowską. Ich dialogi nacechowane były pesymizmem (w duchu Schopenhauera), ale również nikłą nadzieją. Szosza (Polina Struzhkova), jako postać tytułowa, jak soczewka skupia historie wszystkich bohaterów. Postać krucha i ulotna, jeszcze nie kobieta, ale już nie dziecko. Szosza jest esencją liminalności, ale także reprezentacją kategorii Innego. Różni się fizycznie od reszty, rozwój jej ciała zahamował się po śmierci siostry - Jite, a umysł zatrzymał się na poziomie dziecka. Dziewczyna bezustannie przywołuje wspomnienia z dzieciństwa, nie zna zachowań adekwatnych dla jej pochodzenia. Chaimł wielokrotnie podkreślał jej naturalny urok. W epilogu wspominając Szoszę, mówi: "Wydaje mi się, że na swój sposób była świętą". Jej odmienność skupia i rozszczepia postaci, nadając im równie niejednoznaczny charakter.

Odczytanie "Szoszy" w sposób postmodernistyczny, wyłączając z niej wątek dotyczący dramatu pisanego przez Greidingera oraz naznaczenie postaci stereotypowymi zachowaniami, spowodowały, że spektakl to jedynie autorska wariacja na temat powieści Singera, nie zaś jej adaptacja. Kolaż dialogów oraz alinearna narracja wprowadziły chaos, zakłócając odbiór spektaklu. Isaac Bashevis Singer zawarł w tej powieści wątki wskazujące na autobiograficzność. Ulica Krochmalna 10 to autentyczne miejsce dorastania pisarza, a jego rodzice wywodzili się z tradycyjnych rodzin chasydzkich. W "Szoszy" odniósł się do umiłowanej przez siebie filozofii Schopenhauera i Spinozy a także do żydowskiej literatury religijnej. We wstępie do powieści pisze: "Powieść ta nie ma w żaden sposób ambicji przedstawienia wszechstronnego i obiektywnego obrazu środowisk żydowskich w Polsce międzywojennej. Jest ona historią kilku nietypowych bohaterów, którym przyszło żyć w owych czasach. (...)". Niestety Tufan Imamutdinov stworzył postaci nazbyt typowe, nie pozwalające widzowi wyobrazić sobie ich historii. Skupiając uwagę przede wszystkim na humorystycznych dialogach, odciąga uwagę od tragedii postaci, będącej esencją powieści. Spektaklowi Imamutdinova nie można jednak odmówić całkowitego braku elementów dramatycznych. Niepokój najbardziej odczuwalny jest w momencie zatrzymania akcji - postaci wpatrują się nieruchomo w przestrzeń a w tle słychać wzbudzający trwogę dźwięk kontrabasu, przypominający nadlatujący bombowiec.

"Szosza" Imamutdinova to zupełnie nowe odczytanie prozy Singera. Reżyser skupił się na konflikcie pomiędzy bohaterami, wywołanym przez postać Szoszy. Odwrócił uwagę od tła historycznego, jakim była groźba wybuchu drugiej wojny światowej. Wprowadzając zespół klezmerski oraz partie śpiewane nadał inscenizacji lekkości, którą trudno odnaleźć u Singera. Zabrakło jednak liminalności cechującej powieściowe pierwowzory. Postaci stworzone przez aktorów Teatru Narodów były zbyt dosłowne, określone przez stereotypowe zachowania - ze szkodą dla całości inscenizacji.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji