Artykuły

O Musicodramie w KTO - rozmowa z Bożeną Zawiślak-Dolny

Od listopada na scenie Teatru KTO można oglądać spektakl "Musicodrama 2 czyli Jubi & Debi", w którym grają dwie znakomite aktorki: gwiazda Opery Krakowskiej - Bożena Zawiślak-Dolny oraz jej córka, aktorka Teatru im. J. Słowackiego w Krakowie - Katarzyna Zawiślak-Dolny. Partneruje im i akompaniuje Jerzy Kluzowicz. Tematem musicalu jest sceniczny konflikt pokoleń, pokazany na przykładzie gwiazdy opery Jubilietty i jej córki Debi, świeżo upieczonej aktorki dramatycznej.

Jest Pani gwiazdą Opery Krakowskiej, dlaczego zdecydowała się Pani wziąć udział w kameralnym musicalu - w "Musicodramie 2 czyli Jubi & Debi"?

- Po pierwsze, potraktowałam tę propozycję jako ciekawe wyzwanie artystyczne. Po drugie nieobojętny dla mnie był fakt, że mogłam to zadanie realizować razem z córką.

Czy trudno jest grać na scenie z córką?

- W tym wypadku córkę traktuję jak moją partnerkę sceniczną. Na moment przedstawienia zapominam, że jest to ktoś mi bardzo bliski. Gdyby moją córkę grała inna aktorka czułabym się podobnie. W trakcie wspólnego grania nie oceniam jej. Po przedstawieniu mówimy sobie co nam się podobało, a co można jeszcze poprawić. Bardzo cenię sobie również uwagi Kasi w stosunku do mnie.

Czy nie bała się Pani porównań matki do córki po prezentacji spektaklu?

- Nie bałam się, ale oczywiście takie porównania mogą się rodzić wśród odbiorców naszego przedstawienia. Nie mam na to wpływu. Mam jednak nadzieję, że bilans ocen dla mnie i mojej córki i tak będzie korzystny.

Reżyser spektaklu p. Wojciech Graniczewski powiedział, że teksty pisane były "pod obsadę" i mają korzenie natury osobistej. Czy zatem silnie identyfikuje się Pani z graną przez siebie postacią, czy pokazane w musicalu bohaterki są raczej "wariacją" na znany Pani temat?

- Z każdą postacią, którą gram w operze, musicalu czy operetce, identyfikuję się w stu procentach. Bardzo często słyszałam komplement, który cenię sobie najbardziej, że danej postaci nie gram, tylko nią po prostu jestem. Z Jubi identyfikuję się najpełniej, ponieważ ta postać ma dużo ze mnie, ale tak na sześćdziesiąt procent, więc chyba jest to jednak wariacja na znany temat.

Czy metoda Grenzmana - "metoda rozwiązywania konfliktów międzypokoleniowych w dynastycznych rodzinach artystycznych", jest Pani zdaniem skuteczna?

- W przedstawieniu Metoda Grenzmana dla Jubi i Debi okazała się skuteczna. W życiu jednak, jest to dużo trudniejsze i bardziej złożone. Na pewno ta metoda może złagodzić konflikt między skłóconymi osobami w rodzinach artystycznych, ale czy uleczy sytuację? Wszystko zależy od ludzi.

Premiera musicalu odbyła się w 2011 r. na scenie Opery Krakowskiej, a od listopada 2012 r. możemy zobaczyć spektakl w Teatrze KTO. Jak czuje się Pani na deskach KTO?

- Przede wszystkim dziękuję bardzo dyrektorowi Jerzemu Zoniowi, za "przytulenie" nas do swojego teatru. Czuję się w nim bardzo dobrze, z powodu sympatycznych ludzi, którzy otaczają nas swą opieką podczas prób i przedstawień, ale najważniejsza dla mnie jest bliskość publiczności. W takiej przestrzeni wyczuwalne są każde niuanse interpretacyjne, co przekłada się na reakcję publiczności i pewien rodzaj więzi z nią.

Spektakl "Musicodrama 2 czyli Jubi & Debi" będzie można zobaczyć w Teatrze KTO w listopadzie, a także w wieczór sylwestrowy o godz. 19.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji