Artykuły

"Czarna skrzynko przemów!"

"Wieczny kwiecień" w reż. Agnieszki Korytkowskiej-Mazur w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.

"Smells Like Teen Spirit" Nirvany, obok pieśni o krzyżu śpiewanej na melodię "Roty" plus pielgrzymkowy szlagier "Oto jest dzień". "Wieczny kwiecień" w reżyserii Agnieszki Korytkowskiej-Mazur miesza symbole, środowiska i daty niczym wielki sceniczny blender. Czy da się jeszcze rozgryźć, co jest w środku?

Nie podejrzewałam, że w Teatrze Polskim poczuję się kiedyś jak w teledysku "November rain" Guns n'Roses (jedną ze scen zespół nagrał właśnie we wnętrzach zabytkowego teatru w Los Angeles). Niemożliwe stało się możliwe w sobotę, podczas premiery spektaklu "Wieczny kwiecień" na podstawie dramatu Jarosława Jakubowskiego.

Co ujrzały tym razem pluszowe balkony? Ano, wariację na temat Kurta Cobaina z gitarą elektryczną (Paweł Siwiak) oraz głównego bohatera spektaklu - Areczka (Piotr B. Dąbrowski), sączącego do mikrofonu grunge'owy hymn Nirvany.

- Wszystko się zmieniło jak umarłeś, Kurt - wyrzuca z siebie na scenie Areczek zbiorową traumę pokolenia współczesnych trzydziestolatków. A potem następuje wyliczanka kolejnych gorzkich doświadczeń, grzeszków i narodowych kompleksów. Jest matka cierpiąca, rzężąca na wózku inwalidzkim (bardzo dobrze obsadzona Barbara Krasińska). Jest pchający ten wózek ojciec (Andrzej Szubski), który robi Areczkowi nieustające wyrzuty. Są widma z przeszłości - nauczycielka, bijąca linijką po łapach, sadystyczny nauczyciel wuefu i ksiądz Grzesiu, który za rzucanie śniegiem w okna katechetycznych salek wymierzał chłopcom klapsy. Jest i miłość, która minęła (Barbara Prokopowicz w przedstawieniu Agnieszki Korytkowskiej-Mazur robi z twarzą i ciałem rzeczy doprawdy niesamowite).

Akcję utworu napędzają wątki kościelno-patriotyczne. - Na pielgrzymkę należy zakładać przede wszystkim buty wygodne i mocne - grzmi ojciec. - Czarna skrzynko przemów! - nawołuje sceniczny Chór, jakby żywcem wyjęty z mickiewiczowskich "Dziadów". A zebrani na tajnej mszy poeci a to wyrywają sobie mikrofon, a to snują podniosłą sugestywną opowieść o "polskiej świętej Prawdzie", o orle, któremu skrzydeł brak i o aniołach tak pięknych i młodych "jak stewardessy, które wytrwały przy nich do końca".

Te dość czytelne nawiązania mogą zaboleć widza, który 10 kwietnia 2010 r. w samolocie lecącym do Smoleńska stracił kogoś bliskiego. Mogłyby też wydać się obrazoburcze, gdybyśmy od dwóch lat nie oglądali w mediach (i nie tylko) niekończącego się serialu grozy i groteski na temat tamtej katastrofy. Tak czy inaczej - podczas sobotniej premiery z teatru nikt nie wyszedł trzaskając drzwiami. Chyba już się trochę przyzwyczailiśmy.

Jarosław Jakubowski i Agnieszka Korytkowska-Mazur mówią nam: różnimy się wiekiem i doświadczeniem, ale wszyscy chcemy mieć swoich bohaterów i męczenników. Chcemy mieć komu stawiać pomniki. Każdy potrzebuje legendy, bez względu na to, jaką nosi na głowie czapkę (lub beret).

Kurt Cobain, lider zespołu Nirvana popełnił samobójstwo 5 kwietnia 1994 r. W dramacie "Wieczny kwiecień" namawia Areczka, by złożył siebie na ołtarzu sprawy, czyniąc własne życie sensownym. - Ale ja nie chcę - protestuje trzeźwo Areczek.

Reżyserka "Wiecznego kwietnia" idzie o jeden krok dalej.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji