Artykuły

Bal nagle przerwany

"Bal ma szansę stać się wydarze­niem teatralnym następnego sezo­nu. Ale wciąż nie wiadomo, czy doj­dzie do premiery. Czy próby nie zo­staną przerwane? Czy znajdzie się nowy sponsor?

Zbigniew Brzoza o spektaklu na­wiązującym do głośnego filmu "Bal" Ettore Scoli, a przenoszą­cym akcję do naszych realiów marzył od kilku lat.

Niekończący się, przechodzący z po­kolenia na pokolenie bal jest pretekstem do ukazania losów ludzkich na tle wyda­rzeń politycznych, przemian obyczajo­wych i społecznych. W scenariuszu, któ­ry napisał Marek Nowakowski, jest Ad­ria Wieniawy-Długoszowskiego, Zie­miańska Gombrowicza i Powiśle Grze­siuka. Epizod wojenny: kawiarnia U Ak­torek, kabarety za murami getta, a potem czasy PRL-u: socjalistyczne zabawy lu­dowe, fascynacja jazzem, prywatki i wreszcie lata 90. Podobnie jak w filmie Scoli w spektaklu w Studio nie padnie ani jedno słowo.

Choć próby trwały od wielu miesięcy, choć nikt nie ma wątpliwości, że zapo­wiada się ważny spektakl, wciąż nie wia­domo, czy uda się doprowadzić do pre­miery. Powód? Nie ma głównego spon­sora. Na produkcję brakuje ok. 70 tys. zł.

Jak to się stało? - Naszym głównym sponsorem miała być prywatna firma związana z branżą telekomunikacyjną, pierwsze rozmowy odbyły się już w styczniu - opowiada Krzysztof Ko­smala, dyrektor Centrum Sztuki "Stu­dio". - Firma się wycofała. Zwlekała z odmową tak długo, bo do ostatniej chwili szukała środków. Nie chciałbym wymieniać jej nazwy, nie mamy do niej żalu. Wręcz przeciwnie - na wiosnę przyszłego roku chcą z nami współpra­cować. Jednak nie możemy czekać z "Balem" do wiosny, musimy wywią­zać się z terminów wobec właściciela praw autorskich i zaangażowanych w produkcji realizatorów i aktorów.

Mimo zmowy milczenia w teatrze Stu­dio udało się znaleźć niedoszłego spon­sora "Balu". - Nie podpisaliśmy z te­atrem żadnej wiążącej umowy, prowa­dziliśmy jedynie rozmowy wstępne. Więc nie ma mowy o wycofaniu się z zo­bowiązań - tłumaczy Ewa Kwiat­kowska, asystent prezesa zarządu MCX sp. z o.o. - Jesteśmy jak najbardziej za­interesowani sponsorowaniem spekta­klu w teatrze Studio, ale w tym roku przy premierze "Balu" nie damy rady. Do ta­kiego wydarzenia trzeba się dobrze przy­gotować. Wkrótce otwieramy nowy biu­rowiec na Mokotowie i czeka nas mnó­stwo pracy. Może na wiosnę, kiedy przy­gotowywana będzie w Studio następna premiera?

Czy jednak uda się znaleźć sponsora "Balu"? - Nie będzie to łatwe, w więk­szości firm budżety sponsorskie są już za­mknięte - mówi dyrektor Kosmala.

Tych pieniędzy nie da się też wysupłać z dotacji, którą Centrum Sztuki "Studio" dostaje od samorządu woj. mazowiec­kiego.

- Dotacja pokrywa zaledwie opłaty sta­łe - informuje dyrektor Kosmala. - Co możemy zrobić? Przystąpić do rewizji za­łożeń inscenizacyjnych? Ale ten spektakl bez słów, oparty na inscenizacji, będący artystyczną propozycją reżysera, powinien mieć rozmach i właściwą oprawę.

Zbigniew Brzoza (reżyser)

O tym spektaklu my­ślę od kilku lat. Od lat szukam dramatu, któ­ry dałby mi szansę opowiedzenia o uwi­kłaniu w komunizm. Mam wrażenie, że moje doświadczenia i doświadczenia moich bliskich odbiegają od tej ikony PRL-u, do której wszyscy przywykliś­my. Mam wrażenie, że to najwyższa pora, żeby o tych upiornych czasach PRL-u porozmawiać na poważnie, bez sentymentów. Nie znalazłem takiego dramatu. Ale udało mi się namówić Mar­ka Nowakowskiego, aby napisał scena­riusz nawiązujący do filmu Scoli, mó­wiący właśnie o nas. Przez kilka miesię­cy trwały próby, bardzo trudne. I nagle katastrofa - nie ma sponsora. Zadłużać się czy wycofać ze spektaklu? Powie­dzieć aktorom, że mimo tylu intensyw­nych prób rezygnujemy? Nie umiem. Bę­dę się starał doprowadzić do premiery za wszelką cenę. Jeśli się nie odbędzie, to będzie moja wielka porażka.

Maria Peszek (aktorka)

Dla aktora to boles­na chwila, kiedy po wielu tygodniach prób jego praca - tuż przed finałem - zo­staje przerwana. O problemach ze sponsorem dowiadu­ję się dopiero teraz, od pani. Ale paradoksalnie, nie jestem zaskoczona. Nie ma pieniędzy na pre­mierę? Przecież nie pierwszy raz sły­szę te słowa. W takich żyjemy czasach. A mimo wszystko wierzę, że premiera "Balu" się odbędzie. Ten projekt wy­daje mi się zbyt wyjątkowy, by o nie­go nie walczyć. "Bal" już na obecnym etapie prób wyznaczał ciekawe perspektywy. I nie tak łatwo - myślę - będzie z niego zrezygno­wać. Próby absorbowały cały zespół, bo też niemalże cały zespół teatru w nim bie­rze udział. Praca była wyczerpująca, ale też ekscytująca. To spektakl zespołowy, bez słów. Przedsięwzięcie artystyczne, autorska wizja reżysera. Jeśli nie dojdzie do premiery, będzie to strata nie tylko dla teatru Studio. Cała warszawska aura tea­tralna pozbawiona zostanie niepowtarzal­nego projektu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji