Artykuły

Dziennik podróży Teatralnego Placu Zabaw - RYNARZEWO

W Rynarzewie w klasach 1-3 jest 140 dzieciaków. Oczywiście postanowiłam, że zagramy dla nich wszystkich, bo zwyczajnie nie wyobrażam sobie sytuacji, w której dochodzi do jawnej niesprawiedliwości i jedna klasa nie może wejść na pokaz - relacjonuje Justyna Czarnota.

Wyznam szczerze: wiedząc, że listopad jest miesiącem, kiedy szkoły są dziesiątkowane przez jesienne grypy, nie zakładałam 100 % frekwencji. Jak się okazało - niesłusznie. Dobrze, że wystarczyło dla wszystkich poduszek! Dla dużej grupy gra się trudniej. Pytanie: "Która kaczka piękniejsza?" jest pretekstem do wielkiej wojny na słowa między "żółciakami" i "niebieściakami". Odpowiedzi zlewają się w jeden potworny zgiełk - dopiero dźwięk akordeonu sprawia, że sala milknie. Choć pamiętam taki spektakl, gdy aktorzy już, już mieli śpiewać, gdy któreś dziecko rzuciło: "żółta" i kłótnia wybuchła na nowo.

Podczas 16 pokazów w szkołach zdarzało nam się spotkać dzieci, które nie chciały się pogodzić z tym, że Admirał odwołuje wojnę. Tak naprawdę już od momentu sceny zwanej "zabawą na opak" były gotowe zostać posłusznymi żołnierzami Admirała. Takie zachowanie przenosiło się na fragment, w którym widzowie siedzą w kole i dzielą się swoimi marzeniami. Kandydaci na żołnierzy odpowiadali, że ich marzeniem jest wojna, walka, karabin itp. W Rynarzewie zdarzyła się jednak sytuacja wyjątkowa: smutne z powodu odwołania wojny dzieci, nie miały wcale militarnych życzeń. Za to pod koniec spektaklu podczas rozmowy z Dormanem, animująca lalkę aktorka Babula wypowiedziała kwestię pana Jana: "Cieszę się, że znów udało się odwołać wojnę", dzieci zaczęły skandować: "Wojna! Wojna! Wojna!". I trwało to naprawdę dobrą chwilę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji