Artykuły

"Tchnienie" rzeszowskiego teatru na "Źródłach pamięci"

"Tchnienie" w reż. Anety Adamskiej w Teatrze Adamskiej na Festiwalu Źródła Pamięci w Rzeszowie. Pisze Magdalena Mach w Gazecie wyborczej - Rzeszów.

To prosta historia na parę aktorów, stare łóżko, walizkę, prześcieradło, perukę i rzutnik, który służy do pokazywania rodzinnych fotografii, a czasem strzela jak karabin niemieckiego żołnierza. Historia opowiedziana - jak to w teatrze Anety Adamskiej - do bólu szczerze po to, by zapytać o ważne sprawy. Np. co po nas zostanie? Może tylko taka historia?

Aneta Adamska pokazała w niedzielę, w swoim autorskim Teatrze Przedmieście, nowy fragment historii własnej rodziny. Po raz kolejny publicznie wspomina. - Robię to dla siebie - mówi otwarcie. A na co widzom całkiem zwyczajna historia jej dziadków? Opowiedziana wzruszająco szczerze, nastraja do własnych wspomnień i głębokich refleksji nad istotą życia.

Adamska jest w spektaklu wnuczką stojącą nad łóżkiem chorej babci, jest też własną babcią, zadręczaną przez niewidzialną wnuczkę pytaniami o przeszłość. Babcia opowiada chaotycznie, zacina się, powtarza, zaprzecza sama sobie, troszczy się, czy wnuczce nie wieje, czy nie jest głodna... Jak to babcia. Czasem przysypia, a wtedy z jej snów wyłaniają się mężczyźni, którzy mają do opowiedzenia własne historie.

Jest i śmiesznie, i tragicznie, i całkiem zwyczajnie, jest i śmierć, i miłość - jak to w życiu. Ot rodzina, której przyszło żyć w trudnych czasach.

- Ten spektakl to gloryfikacja małżeństwa - mówi mi autorka. Ale dla mnie "Tchnienie", grane tuż po Wszystkich Świętych, ma głębszą wymowę: ważniejsza od relacji mąż-żona w tej opowieści jest relacja babcia-wnuczka.

W opowieści babci wnuczka znajduje odbicie własnych tęsknot i pragnień. Chłonie każde słowo, szuka na strychu pamiątek po dziadku, bo z historii ich małżeństwa młoda kobieta czerpie siłę i wiarę w to, że miłość zwycięża śmierć. A babcia snuje dla niej opowieść - choć nie ma już siły ani ochoty wspominać, bo wnuczka jest jej radością i sensem życia. Do samego końca, bez zająknięcia, wymienia wszystkie ważne daty z życia swoich dzieci, wnucząt i prawnucząt.

Ta pokoleniowa ciągłość, przekazywanie rodzinnych historii i czerpanie z nich życiowej siły jest istotą tej opowieści.

Nadaje sens miłości dwojga ludzi, którzy tworzą opowieść dla następnych pokoleń, by w swoich korzeniach mogły odnaleźć wzorce i tożsamość. Cóż więcej po nas zostanie niż historia, którą opowiemy wnukom?

"Tchnienie" to dopełnienie trylogii, którą ten spektakl tworzy z poprzednimi wystawianymi przez Teatr Przedmieście. Pierwszy - "Obietnica" - był kobiecy, o matce, kolejny - "Święto" - męski, o ojcu, "Tchnienie" - o dziadkach. A każda opowieść - tak naprawdę o różnych relacjach między kobietą i mężczyzną, matką i córką, wreszcie wnuczką i babcią. W historiach rodzinnych Adamskiej ukryte są uniwersalne prawdy, które widz odkrywa na własną odpowiedzialność, w zależności od swojej wrażliwości i bagażu doświadczeń. I ja chętnie pozwolę jej znowu "pogrzebać w duszy".

"Tchnienie" było przedostatnim spektaklem w ramach wymyślonego przez Adamską festiwalu "Źródła pamięci. Szajna-Grotowski-Kantor", który zakończy się we wtorek premierowym spektaklem "Mama Da" w reż. Bogdana Renczyńskiego w wykonaniu Teatru Maska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji