Cooneyowanie
Gdyby miłość użytkowników Teatru Kameralnego okazała się uczuciem trwałym, to możemy się na tej scenie spodziewać jeszcze 11 fars Ray'a Cooney'a, bo w sumie napisał ich 14. Gdyby jeszcze przyjąć, że rytm premier się nie zmieni, to ostatniego Cooney'a zobaczymy w roku 2019. Wrocławscy teatromani najwyraźniej gustują w farsie, skoro "Mayday" od czerwca 1992 roku był grany 270 razy (do wczoraj), a na "Oknie na parlament" od marca 1994 roku widownia zapełniała się razy 171 i wszystko wskazuje na to, że ta statystyka ma tendencję zwyżkową. Pod względem artystycznym jest odrobinę odwrotnie.
Kiedy zasnąłem po premierze, na premierze było to niemożliwe, gdyż publiczność momentami zbyt głośno się śmiała. Otóż śniło mi się, że na widowni siedzą sami lekarze, w tym kilku z tytułami profesorskimi i bardzo poważnymi minami. Panuje kompletna cisza, tylko aktorzy na scenie strasznie krzyczą, żeby zabić we własnych uszach tę ciszę na widowni. Ów sen mnie nie zdziwił, akcja sztuki dzieje się w pokoju lekarzy w szpitalu św. Andrzeja. Rzecz jasna w Londynie. We Wrocławiu nie ma szpitala św. Andrzeja, więc może nie będzie oficjalnego protestu, że wredna farsa godzi w dobre imię... itd.
Farsa, jak to farsa, zwłaszcza angielska, godzi nie tylko w tych, z których się śmieje, ale też w aktorów. Tylko w tych nie znających dwóch świętych reguł na brytyjskich scenach: pierwsza - bądź prawdziwy, druga - przestrzegaj pierwszej reguły. Przeczytałem to w programie. W Polsce te reguły nie obowiązują, zresztą dlaczego miałyby obowiązywać? Anglicy są szalenie konserwatywni.
Dajmy pokój dygresjom. Mogę napisać z całą odpowiedzialnością, że "zimną krew" zachowali w tym przedstawieniu: Ferdynand Matysik jako Sierżant Policji, Jadwiga Skupnik - Przełożona Pielęgniarek, Bogusław Danielewski - Sir Drake, Andrzej Mrozek jako Bill i Danuta Balicka - Matka.
Najbardziej chciał mnie rozśmieszyć Andrzej Szopa (Dr Hubert Booney) i trzeba przyznać, że czasami mu się to udawało. Zgodnie z zasadą: "W tym szaleństwie jest metoda". Choć znam inne metody...