Emocje premiery
Rywala i prześladowcę Mozarta, a zarazem największego znawcę i wielbiciela jego muzyki Salieriego zagra Zbigniew Zapasiewicz. Dziś w teatrze Studio od dawna oczekiwana premiera głośnej sztuki Petera Shaffera - "Amadeusza" w reżyserii Zbigniewa Brzozy
"Amadeusz" to tytuł-legenda. Polska prapremiera w teatrze Na Woli w 1981 roku z Łomnickim w roli Salieriego oraz Polańskim - Mozartem i zarazem reżyserem była wydarzeniem. Walczono o każdy bilet, powstawały komitety kolejkowe. Czy nowy "Amadeusz" przyniesie podobne emocje?
Shaffer zawdzięczał "Amadeuszowi" nagrodę Tony za najlepszy dramat scen amerykańskich w 1980 r. Genialny film Milosza Formana, który powstał na kanwie sztuki Shaffera, zdobył osiem Oscarów. Zbigniew Brzoza nie zamierza rywalizować z widowiskiem, jakim był "Amadeusz" Formana. Zapowiada raczej kameralną inscenizację utrzymaną w mrocznej atmosferze.
Shaffer w swoim dramacie swobodnie potraktował fakty z życia Mozarta. -" Amadeusz" nie jest sztuką historyczną - mówi Zbigniew Zapasiewicz. - Być może Shaffer nieco przesadził w swojej interpretacji, ale jako autor miał do tego prawo. Interesuje go niespójność postaci Mozarta. Próbuje pokazać, że genialny twórca nie musi być ideałem. Może być to osoba prymitywna, bezczelna, a nawet chamska. A jednocześnie jest w niej coś, co przekracza granice rozumienia. To dar od Boga.