Artykuły

Swojej intuicji nigdy nie udaje mi się oszukać

- Scena daje wielką możliwość - możesz dotknąć szaleństwa, być dziwakiem, wywrotowcem - a ludzie nie karcą cię za to, wręcz kochają. Może sami tęsknią za swoim zniewolonym "ja"? - rozmowa z BEATĄ NIEDZIELĄ, aktorką Bałtyckiego Teatru Dramatycznego w Koszalinie.

Rozmowa z Beatą Niedzielą, aktorką Bałtyckiego Teatru Dramatycznego od 2008 roku.

Szkołę aktorską ukończyłaś w 2000 roku. W BTD pracujesz od czterech lat. Jak to się stało, że przyjechałaś do Koszalina?

- Życie samo wyznaczyło mi trasę. Po różnych perypetiach i długich ośmiu latach przerwy w zawodzie aktorki, stojąc przy taśmie w fabryce filtrów samochodowych odezwał się głos z nieba: "Nie oszukuj się dłużej Beatko, czas wracać do swoich!". I wróciłam do teatru, (śmiech). Tak naprawdę Koszalin był pierwszym miejscem, w którym zaproszono mnie na rozmowę i już za to pokochałam to miasto. Za szansę powrotu.

Nie czytałam chyba żadnego krytycznego słowa na temat Twojej gry.

- Najwięcej krytycznych uwag na temat mojej gry słyszę we własnej głowie. Swojej intuicji nigdy nie udaje mi się oszukać. Posiada ona słuch absolutny i wychwytuje każdy fałsz w mojej bytności na scenie. To bardzo męczący przeciwnik. Myślę że publiczność wybacza mi znacznie więcej niż moja intuicja.

Potrafisz z epizodycznej nawet roli uczynić charakterystyczną dla spektaklu. To, zdaje się, wyższy poziom odczuwania. Czy tego można się wyuczyć, czy z taką zdolnością trzeba się urodzić?

- Myślę, że zdolność odczuwania ma każdy z nas - czasem tylko stawiamy sobie sami granice - po to by chronić się przed bólem, skrajną emocją, szaleństwem. A prawdziwa przygoda zaczyna się po przekroczeniu tej właśnie bariery. Wkraczanie w niebezpieczne sfery ludzkiej emocjonalności to często eksperyment ryzykowny - mało kto ma tę odwagę w życiu. Ja też jej nie mam. Ale scena daje wielką możliwość - możesz dotknąć szaleństwa, być dziwakiem, wywrotowcem - a ludzie nie karcą cię za to, wręcz kochają. Może sami tęsknią za swoim zniewolonym "ja"?

BTD to praca, ale też w teatrze znalazłaś miłość. Związałaś się z aktorem Jackiem Zdrojewskim. Jakim krytykiem jest Twój mąż?

- Takiego krytyka, jak mój mąż życzyłabym każdej kobiecie. Jest to krytyk bezkrytyczny (śmiech). Przy boku takiego mężczyzny naprawdę można rozwijać skrzydła bez lęku, że zostaną przycięte.

Słyszałam, że jakiś czas temu rodzina Wam się powiększyła i macie już dwie pociechy. Życzyłabyś im pójścia w zawodowe ślady rodziców?

- Życzę swoim dzieciom bycia szczęśliwymi ludźmi. To jaką drogą będą próbowali swoje szczęście osiągnąć jest kwestią tylko ich wyboru. Można być szczęśliwym i spełnionym hydraulikiem i bardzo niezadowolonym z życia lekarzem.

Czy masz rolę-marzenie?

- Moim marzeniem nie jest konkretna rola czy postać, ale uzyskanie na scenie maksymalnej prawdy -prawdy emocji i prawdy ludzkich zachowań, bo one, bez względu na gatunek czy rodzaj sztuki, zawsze się obronią. Chcę grać tak, by widz miał poczucie, że obcuje na scenie z autentycznym człowiekiem, a nie papierową postacią. Tego będę się uczyć jeszcze bardzo długo - i to jest przygoda o którą mi w życiu chodzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji