Artykuły

Firma - brakująca perspektywa

Byłam na "Firmie" Pawła Demirskiego, w reżyserii Moniki Strzępki i brakowało mi tam jednego monologu. Mojego - pisze Malina Prześluga dla e-teatru.

Podróżniczka.

To dziś. Boże, to już dziś! Już za osiem godzin! Dokumenty, majtki, skarpetki, boję się, bilet, szczoteczka do zębów, płyn do soczewek, gazeta do zasłaniania, telefon.

Cztery godziny. Jeśli wyjdę z domu za dziesięć, a pójdę pieszo, żeby nie było korków, robót drogowych, bomb w tramwajach, to będę tam czterdzieści minut przed czasem. Pieszo, tylko pieszo, wyliczona ilość kroków to gwarancja dobrej orientacji w terenie.

Boże, idę. Papieros. Dlaczego ja się tak denerwuję? Czerwone światło, szybciej, no cholera, szybciej. Bilet sprawdzę na czerwonym, żeby mieć przewagę, żeby nie musieć dopytywać. Poznań Warszawa, piąta X.

Jestem, boże jestem, czemu ja się tak denerwuję? Na tablicy Poznań Warszawa, piąta Y.

Jak piąta Y, jezu, Y?? Miało być X, Y to już, to teraz! Dworzec nowy, nowiutki, pachnący pieniędzmi i brakiem kompleksów. Informacja, wyrocznia, łaska w bieli i chromie. Spytam, czy X czy Y ta piąta, ten Poznań Warszawa, spytam. Boże, czemu ja się tak denerwuję, przecież tu jest informacja. Pani w informacji ma czarne zęby, nie wszystkie, jedynki nie ma wcale, i włosy ma takie, że gdy ich dotknę, rozsypią się w pył. Pytam - Poznań Warszawa piąta X czy Y?

Nie wie. Ona nie wie, no bo co. Jak jest napisane, na tablicy Y, to pewnie Y. I w ogóle o co chodzi, jezu, co za głupie ludzie mnie pytają, co ja jestem.

Lecę, pędzę spocona na peron. Za trzy Y. Rozglądam się, szukam twarzy, które są moimi sprzymierzeńcami. Z którymi będę walczyć o Poznań Warszawę, którzy COŚ wiedzą.

Na peronie, na obu torach, stoją pociągi, każdy ma odjazd po moim Y, miejsca nie ma, na mój pociąg miejsca nie ma! Boże! Boże mój, cholera jasna!!! Jest nas trzydziestu, boję się, krzyczymy BOŻE, z przyzwyczajenia, nie wszyscy pewnie są wierzący.

Szturmem do informacji, do chromów i bieli i czarnych zębów i włosów w pył. Pani w informacji nie wie. Jak to miejsca nie ma, to PKP jest, tu miejsce jest, rozkład, wyświetla się wszystko. Znaczy no jak miejsca nie ma, to na innym torze stoi. Ale już odjechał, o Y miał odjazd. Także tego, także ten. Ja tu siedzę tylko.

Przejmuję dowództwo. Strzelam do pani z radiotelefonem ("Ta pani ma radiotelefon, może ona coś wie!!!") Pani z radiotelefonem mówi, że "gdzie stoi nasz pociąg" to nie jej sprawa.

I tu do boju wkracza Pan Poseł, który mówi, że on przeprasza, ale on jest posłem jakiejś partii i on zna dziennikarzy i jeśli on nie pojedzie teraz, o piątej Y do Poznań Warszawa, to się świat skończy, głównie dla pani z radiotelefonem.

I nagle "gdzie stoi nasz pociąg" dla pani z radiotelefonem jest jej sprawą. I pani dzwoni i pyta (a ja się boję i chcę palić, a jest zakaz przecież i nigdzie palić nie można, w końcu unijne standardy to unijne wymogi). I okazuje się, że pociąg jest, nasz pociąg jest i wszystko z nim wspaniale, ale stoi pod Rzepinem, więc będzie za dwie godziny.

Boże, boże!!! Ale dobrze! Już wiemy! Zaradni i nauczeni prostania ekstremalnym sytuacjom Polacy wszystkiego się dowiedzieli! Cóż za satysfakcja! Ktoś otwiera szampana! Ktoś wznosi toast! Ktoś inny prosi do tańca! W ekskluzywnych wnętrzach poznańskiego dworca świętujemy zwycięstwo! Pokonaliśmy system, wiemy gdzie stoi nasz pociąg! Czy to nie powód do dumy? Czy to nie najlepszy moment, by się bratać, swatać?!

Mnie strach nie opuszcza, fobii nie zwalczysz kieliszkiem, ładuję się potulnie do Regio Poznań Kutno, które stoi tu, przede mną, bez wątpliwości i ogrzewania. Biesiadnicy pytają - gdzie ci tak spieszno, dziewczyno - ale ja jutro o tej samej porze muszę być w Warszawie i chcę być choć trochę bliżej, choć odrobinę dalej, choć ociupinkę się poruszać.

A co w Kutnie, dziewczyno? Nie wiem, mówię, boję się. Będę szukać twarzy sprzymierzeńców, bojowników o wolność i informację. W Kutnie mają stary dworzec, nie mylący, nasz, dworzec polski. A w ostateczności pójdę pieszo, noc na trasie Kutno Warszawa to pestka.

Historia oparta na faktach. W końcu dojechałam, a później nawet udało mi się wrócić, prosto na premierę "Firmy". Przedstawienie dobre, ale, pomimo hektolitrów krwi, za mało horroru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji