Artykuły

Teatr dzwoni pod jarzmem Tuska

Nieczęsto zdarza się spektakl, który jest jak dzwon. Nieczęsto, bo nasze teatry śpią chocholim snem, razem z całym polskim społeczeństwem i nie umieją niestety dzwonić w słusznej sprawie - pisze Roman Pawłowski w felietonie z cyklu Kronika Wypadków Kulturalnych w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Ale są chwile, kiedy budzą się, a z nimi powstaje Naród. Taką chwilą był program artystyczny "Obudź się, Polsko", odegrany w pamiętną sobotę 29 września 2012 roku na placu Trzech Krzyży. Nie ogarnęlibyśmy całej doniosłości tego historycznego wydarzenia, gdyby nie Temida Stankiewicz-Podhorecka, recenzentka "Naszego Dziennika". Już pierwsze zdania z jej relacji obrazują skalę uczuć i emocji, jakich próżno szukać w teatrze.

"Gdy dochodząc do kościoła św. Aleksandra, ujrzałam biało-czerwone morze powiewających flag, sztandarów i rzesze ludzi wypełniających plac Trzech Krzyży, a za moimi plecami zobaczyłam następne ogromne fale podążających w tym kierunku, poczułam niewymowną radość. Ale największe wzruszenia i radosne uniesienia były dopiero przede mną".

Sprawcami owych wzruszeń i uniesień okazali się wybitni aktorzy, którzy spod ołtarza recytowali słowa największych polskich poetów i jednego Słowackiego. Oddajmy głos recenzentce: "To był wielki, artystyczny teatr. Słowa naszych największych poetów głosami wybitnych aktorów wybrzmiewały jak dzwony obwieszczające budzenie się Polski prowadzące do nowego zmartwychwstania. Zmartwychwstania Rzeczypospolitej." Jak zauważyła Stankiewicz-Podhorecka, idea programu autorstwa Haliny Łabonarskiej "wyraźnie skierowana była ku budowaniu, ku krzepieniu i podnoszeniu na duchu, co z kolei ma prowadzić do odrodzenia, do zmartwychwstania Ojczyzny". Budując, krzepiąc i podnosząc, tudzież obwieszczając, budząc i prowadząc, aktorzy zachwycali swoim kunsztem. Anna Chodakowska "doskonale artystycznie wypowiadała znane strofy", Mirosława Marcheluk "uwydatniała moc słów poety", natomiast Piotr Bajor "znakomicie interpretował wiersz". Sama Łabonarska "z najwyższą maestrią aktorską prezentowała fragment", który wybrzmiał jak? Jak dzwon, rzecz jasna.

Apogeum program osiągnął, kiedy zabrzmiała pieśń "Ojczyzno ma", odśpiewana przez zebranych na baczność. Recenzentce przypomniała się wtedy ponura noc stanu wojennego oraz okupacja niemiecka. "Historia zatoczyła koło!" - podsumowała swoje refleksje. Istotnie, historia się powtarza: niegdyś aktorzy pod komunistycznym jarzmem i hitlerowską okupacją podtrzymywali naszą tożsamość, występując w podziemnych teatrach, dzisiaj to samo czynią pod okupacją brukselską i jarzmem Platformy Obywatelskiej. "To może być początek takiego pospolitego ruszenia aktorów, przynajmniej tej części, która poczuwa się do misji, jaka wpisana jest przecież w zawód aktora" - zauważa z nadzieją Stankiewicz-Podhorecka. I my podzielamy tę nadzieję, że dzwony słów nie biją na marne, że ziarno rzucone w żyzną glebę zaowocuje. "Aktorzy powinni - jak kiedyś, tak i dziś - stanąć na czele Narodu i poprzez słowo poety poprowadzić Polaków. Bo najpierw było Słowo, które stało się Ciałem i weszło między Naród". Amen.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji