Artykuły

Poznań. Proces o prawa do "Piołunu"

- Ten proces ma smak piołunu - tak Ewa Wójciak, dyrektor Teatru Ósmego Dnia skomentowała wczoraj po wyjściu z sali sądowej proces, który wytoczył "ósemkom" ich były aktor Roman Radomski.

Chodzi o naruszenie jego praw autorskich do słynnego spektaklu "Piołun" z 1985 roku, który "ósemki" wystawiały w ostatnich latach na scenach w Polsce i w USA. Radomski, choć nie grał w tym spektaklu, był jednym z jego współautorów. "W naszym domu musi panować czystość" - tak zaczynał się monolog jego autorstwa, który kończył się słowami "Wyczyścimy go ługiem, kwasem, gazem, a jeśli trzeba to paragrafem". Paragrafu wczoraj w sali sądowej było znacznie mniej niż teatru.

Oprócz wspomnianego monologu, który z pamięci zacytował reżyser "Piołunu" i były dyrektor "ósemek" Lech Raczak sporo było też o metodach pracy podziemnego teatru. O zespołowej pracy nad spektaklami opowiadała żona aktora, w przeszłości również związana z "ósemkami" oraz kompozytor Lech Jankowski. Wszyscy mówili o współautorstwie Radomskiego. Lech Raczak wymienił także nazwiska pięciu pozostałych współautorów.

- Umieściliśmy na afiszu Radomskiego, żeby było mu miło, że po orwellowsku nie został zapomniany - mówi Ewa Wójciak, reżyser "ósemek". - Nie po to, żeby szarpał "Piołun", który był dziełem całego zespołu.

Zdaniem Radomskiego to, że prawa mają wszyscy współtwórcy nie oznacza jeszcze, że nie ma ich nikt.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji