Artykuły

Hotelowe harce

"Hotel Savoy" w reż. Michała Zadary na Festiwalu Łódź Czterech Kultur. Pisze Łukasz Drewniak w Przekroju.

(Uwaga, tekst zawiera lokowanie produktu!)

Joseph Roth napisał sto lat temu książkę, której akcja dzieje się w łódzkim hotelu Savoy. Hotel działa do dziś. Spałem w nim w popremierową noc. Wynająłem pokój jak bohater Rotha, odebrałem plan spektaklu-instalacji, licząc, że akcja potrwa do rana, że za drzwiami będą muzyka i aktorzy, że w razie czego w piżamce i kapciach obejrzę ostatnie sceny albo spektakl spontanicznie przemieni się w kameralną imprezkę w 322. No, nie było tak dobrze. Z powieści ocalały niepowiązane ze sobą strzępy, zamiast harców i pogaduch z nieznajomymi były biegi po schodach na siódme piętro, przejazdy ciasną windą, błądzenie między kuchnią, antresolą a podwórkiem. Część działań to były scenki aktorskie, reszta to głośna lektura powieści, słuchanie muzyki na żywo (zespół studentów filmówki grał evergreeny od "Light My Fire" po "Angie") oraz dyskusje o dawnej Łodzi. W projekcie Michała Zadary najbardziej szwankowała mi logistyka - łatwo było przegapić sceny w innych pomieszczeniach. Najfajniej było, jak aktorzy z publicznością zatrzasnęli się w jednym z pokojów. Ekipa techniczna długo wyważała drzwi, więc finałowa sekwencja z fabrykantami się nie odbyła. W związku z tym nie mam pojęcia o co, poza grą terenową i poznawaniem zabytkowego hotelu Savoy, chodziło realizatorom. Aktorzy Teatru Nowego mieli ewidentną frajdę gry w niestandardowej przestrzeni: dużo zadań z poświęceniem wykonywał Mateusz Janicki, podobała mi się straszliwie Kamila Salwerowicz jako Stasia, ale, niestety, nie dane mi było zatrzasnąć się z nią w feralnym pomieszczeniu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji