Artykuły

Łódź. Zbigniew Brzoza nowym dyrektorem Łodzi Czterech Kultur?

Za nami trzecia - udana - edycja Łodzi Czterech Kultur. Impreza nareszcie przestała być towarem zastępczym za Festiwal Dialogu Czterech Kultur. Festiwal, który właśnie nabrał charakteru, czeka kolejna rewolucja. Jego dyrektorem ma zostać reżyser teatralny Zbigniew Brzoza

Festiwal Łódź Czterech Kultur sprawiał dotychczas wrażenie tworu przypadkowego, nie do końca potrzebnego i chcianego. Przypomnę, że powołały go do życia komisaryczne władze Łodzi po odwołaniu prezydenta Jerzego Kropiwnickiego. Zarzuciły ówczesnym twórcom Festiwalu Dialogu Czterech Kultur nieprawidłowości finansowe. Katarzyna Knychalska, córka pomysłodawcy festiwalu Witolda Knychalskiego, dyrektorka Miasta Dialogu - instytucji organizującej wówczas festiwal, została odwołana. Na jej miejsce przyszedł nieznany w Łodzi Bogdan Tosza, reżyser i publicysta z Krakowa. Nazwę imprezy trzeba było zmienić, żeby nie wejść w konflikt prawny z Katarzyną Knychalską i jej mamą Barbarą.

Bogdan Tosza przygotował dwie pierwsze edycje festiwalu Łódź Czterech Kultur. Nowa impreza przedstawiała się mniej ekscytująco niż ostatnie edycje Festiwalu Dialogu Czterech Kultur, i to nie tylko z racji szczuplejszego budżetu. Brakowało wydarzeń wymykających się łatwej klasyfikacji. Takich, o których rozmyśla się tygodniami, i takich, które nie mogłyby się wydarzyć nigdzie indziej na świecie. Tosza chyba nie czuł Łodzi. Nowy festiwal przechodził niemal bez echa w ogólnopolskich mediach, nie zyskał też zainteresowania młodych odbiorców.

Bez entuzjazmu festiwal oceniono najwyraźniej także w magistracie. Tegoroczną organizację festiwalu powierzono ekipie Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, a za całość odpowiadała Joanna Podolska. I w festiwal udało się tchnąć nowe życie. Lekarstwem okazał się powrót do prostej idei, która przyświecała Witoldowi Knychalskiemu. Większość z festiwalowych wydarzeń "dialogowała" na temat czterech nacji, które budowały Łódź. Strzałem w dziesiątkę okazało się otwarcie dla publiczności ważnych dla Łodzi miejsc: hotelu Savoy (Teatr Nowy wystawił tam niezwykle silnie oddziałujący na zmysły spektakl "Hotel Savoy" w reżyserii Michała Zadary), gigantycznej kamienicy Pinkusa na rogu ul. Zielonej i al. Kościuszki (w fascynujący dialog z prekursorami awangardy weszli w piwnicach kamienicy studenci i absolwenci łódzkiej ASP) czy podziemne zbiorniki na wodę na Stokach. Co prawda koncertu polsko-niemiecko-rosyjsko-izraelskiego kwartetu mogło bezpośrednio wysłuchać tylko 60 osób, ale internetowa transmisja przyciągnęła przed ekrany kilkutysięczną publiczność.

Apeluję o podtrzymanie tego kierunku i szersze umożliwienie łodzianom odkrywania nieznanych zakamarków miasta. Chętni są. Zapisy na zwiedzanie kamienicy Pinkusa, hotelu Savoy i inne atrakcje skończyły się, nim gazety powiadomiły o ich rozpoczęciu.

Mam jednak problem z adresatem apelu. Od kilku dni mówi się o tym, że festiwal zostanie przeniesiony na maj, a pokieruje nim Zbigniew Brzoza. Przypomnijmy, że reżyser był dyrektorem Teatru Nowego w sezonie 2008/09, po tym jak niespodziewanie pokonał w konkursie faworyzowanego Olgierda Łukaszewicza. Wystawiona za kadencji Brzozy "Brygada szlifierza Karhana" wprowadziła Nowy do teatralnej ekstraklasy; recenzenci rozpływali się w pochwałach, a "Polityka" uznała "Brygadę" za spektakl sezonu.

Brzoza, mimo niepodważalnych sukcesów, nie podobał się jednak ówczesnemu prezydentowi Łodzi. Jerzy Kropiwnicki nie przedłużył z nim umowy, a decyzję próbował legitymować, zwołując kuriozalne referendum wśród pracowników Nowego (większość aktorów je zbojkotowała). Wybuchł ogólnopolski skandal, który posłużył politycznym przeciwnikom Kropiwnickiego za kolejny argument do jego odwołania.

Kiedy władzę w mieście przejęła Platforma Obywatelska, jej członkowie spierali się, co zrobić z fantem pozostawionym przez odwołanego prezydenta. Jedni chcieli, by w fotelu dyrektora Teatru Nowego zasiadł Bogdan Tosza. Inni twierdzili, że należy zorganizować konkurs na stanowisko dyrektora. Ta opcja zwyciężyła wbrew oczekiwaniom Zbigniewa Brzozy, który liczył, że nowe władze przywrócą go na stanowisko. Nie chciał wystartować w konkursie. Część radnych PO bezskutecznie domagała się przywrócenia Brzozy. Rzeczniczką tej grupy była Agnieszka Nowak, dzisiejsza wiceprezydent Łodzi odpowiedzialna za kulturę.

Joanna Podolska nie chciała komentować nieoficjalnych doniesień.

Zadzwoniłem do Zbigniewa Brzozy. - Ktoś inny powinien to ogłosić. Na razie odmawiam komentarza. Jeśli będzie o czym rozmawiać, chętnie z panem porozmawiam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji