Osiem kobiet - Roberta Thomasa
Czy jesteście Państwo w stanie wyobrazić sobie życie mężczyzny, otoczonego codziennie przez osiem kobiet? Jeśli ktokolwiek westchnął teraz z zazdrością wyobrażając sobie śniadanka do łóżka i czułą opiekę, powinien koniecznie zainteresować się propozycją Teatru Sensacji. Być może niektórzy pamiętają ów świetny spektakl, bo choć przedstawienie ma już dwadzieścia trzy lata, nie straciło ani trochę swego uroku
WSPÓŁCZESNA ANGIELSKA SZTUKA opowiada historię, która wydarzyła się w domu, gdzie żyło obok siebie osiem pań i jeden pan. Pozornie wszystko było idealnie, aczkolwiek... W chwili, kiedy w sypialni na pięterku znaleziono ciało pana domu z nożem w plecach (a więc niewątpliwie nie było to samobójstwo) okazało się, że ten porządek w domu jest trochę bardziej skomplikowany, a każda z ośmiu pań posiada jakieś tajemnice. Do tego okazało się, że morderca jest pomiędzy nimi.
I - czy wyobrażacie sobie Państwo śledztwo prowadzone przez osiem kobiet naraz? Robert Thomas był chyba zdecydowanym wrogiem kobiet, co nie przeszkodziło mu do dość gorzkiej ironii psychologicznych obserwacji dorzucić jeszcze sporo dobrego humoru, który, jak wiadomo, nigdy się nie starzeje. Bardzo dobra obsada, urocze dialogi - to kolejne zalety "Ośmiu kobiet".