Artykuły

Teatr dla ludzi

Streszczenie tej sztuki to gratka dla prześmiewcy. Cztery baby spotykają się regularnie w salonie fryzjerskim, którego właścicielką jest piąta.

Ta piąta zatrudnia szóstą. Czeszą się i gadają. Podczas któregoś z czesań okazuje się, że jedna z nich jest bardzo chora. Jej nieszczęście posłuży budującej opowieści o heroizmie. Przeżycia, opowieści i zachowania innych stworzą zindywidualizowane i być może ważniejsze od całej historii tło. Ot, zwyczajny melodramat.

I rzeczywiście. "Stalowe magnolie" są melodramatem. Oparty na tej sztuce słynny, amerykański film wycisnął łzy milionom widzów. Aktorce grającej Shelby (Julia Roberts) przyniósł nominację do Oscara. Czy w tej sytuacji pozostało jeszcze coś do wyciśnięcia dla teatru? Okazuje się, że tak. "Stalowe magnolie", pozbawione w teatrze filmowych plenerów i obyczajowych smaczków, pozostają bardzo dobrze napisaną sztuką dla sześciu aktorek. Fryzjerski salon to miejsce, zastępujące dawno opuszczony kąt, w którym ich babki spotykały się przy kobiecych robótkach. Mogą do woli opowiadać i obdarzać się wzajemnie ciepłem, które potrzebne jest do życia każdemu człowiekowi - jak chleb. Prowadzą zwykłe rozmowy o zwykłym życiu, które dzięki magii teatru zostaje uświęcone i przybiera kształt ludzkiego heroizmu codzienności.

W dramacie każda z nich jest różna. Tę inność znakomicie podkreśla reżyserska robota Barbary Sass-Zdort. Inna z "urzędu" jest Ouier Boudreaux. Autor sztuki zarezerwował jej rolę programowo odpychającej jędzy, która swoją antypatyczność obnosi jak talizman. Znakomicie wypełnia to zadanie Gena Wydrych. Potrafi bezbłędnie uchwycić granicę, na jakiej tworząca obronną tarczę śmieszność i objawiana każdym gestem sztywność charakteru walczą ze światem o dobre prawo człowieka do bycia sobą. "Studium samotności" Geny Wydrych znajduje właściwy kontrapunkt w uosobieniu kobiecej normalności. Odnajduje ją w sobie kreująca rolę matki Anna Sokołowska. Jej zrównoważona, wiarygodna M'Lynn Eatenton umie zdobyć uwagę szydercy, który (mimo że łatwo przewiduje znany z tylu łzawych historii finał) zostaje zniewolony przez piekielnie trudny do zagrania - w epoce błaznów - krzyk rozpaczy bohaterki.

Centralna postać dramatu to oczywiście piękna Shelby. Grając ją Marta Konarska w mniejszym stopniu zwraca uwagę na obnoszenie własnej urody, bardziej interesując się tym, co człowieka czyni wyjątkowym. Pozbawiona egzaltacji, trochę trzpiotowata, a jednocześnie od początku do końca świadoma siebie Shelby Konarskiej jest kruchym i jakże wiernym zwierciadełkiem, w którym przegląda się matka - M'Lynn. Człowieczego bukietu rozmaitości dopełniają dwie zrazu zagubione, później odnajdujące jakiś sens w przybranych maskach kobiety: przedzierzgająca się z niepewnej siebie i każdego stawianego we własnym imieniu przecinka wdowy we właścicielkę urządzonego własnoręcznie świata - Clairee Belcher (Irena Szczurowska) oraz rozegzaltowana, przerażona światem i sobą Annelle - Doroty Godzic (debiut!). Ta druga, zarówno wtedy, gdy jest przebraną przez Barbarę Sass w strój punkowy "obcą", jak i przygarniętą przez zbiorowość kapłanką, pozostaje wrażliwym na każdy podmuch wiatru uosobieniem ludzkiego niepokoju. A cały ten świat "scalają" ręce mistrzyni fryzjerskiego ceremoniału, Truvy Jones. To ona odpowiada za ciepło "pogańskiej świątyni". Zwyczajnym ludzkim przymiotem, który przywołuje postać zbudowana przez Bożenę Adamkównę, jest zrozumienie i pełne akceptacji nastawienie na inność drugiego człowieka.

To zabawne, że po tylu latach bojów o "imponderabilia" oraz rozwiązywaniu problemów na najwyższym intelektualnym i metafizycznym szczeblu, po rozważaniu na wszystkie możliwe sposoby swoich możliwości i niemożliwości, teatr (a wraz z nim widz) wracają do tego, co najprostsze. Do człowieka i jego wyklętego przez teorię literatury i nową powieść "charakteru". Do zwykłego płaczu i śmiechu. A zdający relację z przedstawienia recenzent do relacji o dobrych, zindywidualizowanych rolach, które wywołują najprostsze reakcje. Usadzona na marginesie sceny monstrualna, kilkumetrowa kukła "faceta" przygląda się temu wszystkiemu w lekkim osłupieniu. Brakuje jej słów.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji