Artykuły

Przy okazji "Matki Polki terrorystki"

"Matka Polka terrorystka" w reż. Marcina Hycnara Fundacji Teatru Montownia w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Marek Kubiak w serwisie Teatr dla Was.

Nie bardzo moja "grupa krwi", albowiem od teatru oczekuję chyba czegoś zdecydowanie więcej. Publicystyczny (choć szalenie trafny i dość błyskotliwy) komentarz rzeczywistości i chwytliwy, żeby nie powiedzieć oczywisto-pod-publiczkowy humor słowny, to jednak jak na wieczór teatralny zbyt mało.

W przypadku "Matki Polki terrorystki" mamy do czynienia po prostu z niskobudżetowym monodramem balansującym, dość niebezpiecznie dla jakości efektu finalnego, na krawędzi między jeszcze występem teatralnym, a ... przykro użyć tego określenia - kabaretem. To w sumie dziwne, bo choć nie ma co się przyczepić do gry aktorskiej, to jednak w zderzeniu z takim tematem, inaczej niż zwierzenia sfrustrowanej matki Polki tego spektaklu określić się nie da. Jako się rzekło - tekst dobry, ale do przeczytania, a nie koniecznie oglądania na scenie.

Inny temat to dość niepokojący mnie nurt, w który zdają się już od dłuższego czasu brnąć Teatr Polonia i OCH-teatr, zapewne wiedzione imperatywem finansowym. Zaczynam dopatrywać się smutnego zjawiska desperacji w doborze repertuaru na nowe wydarzenia teatralne, za cenę utrzymania tego sporego przecież i zapewne niezwykle kosztochłonnego przedsięwzięcia. Ja przynajmniej łapię się coraz częściej na tym, że na nowe premiery chodzę już bardziej z sympatii, sentymentu i woli wspierania Krystyny J. & co., niż dla sztuki samej w sobie. Oby to była chwilowa słabość i spadek formy, bo przecież tak dobrze tym teatrom życzę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji