Artykuły

Marczewski pisze do Kustosika

Drogi Dyrektorze, Danielu, wolno Ci oczywiście robić we własnym Teatrze co zechcesz, ale, stare, dobre obyczaje teatralne mówiły że wszelkie zastępstwa w spektaklach są robione za zgodą i wiedzą reżysera, chyba że nie żyje, ja żyję, a Ty wymieniasz główną postać w moim spektaklu "Kiss me, Kate", bez mojej wiedzy, bez mojego udziału, za moimi niejako plecami - pisze reżyser Andrzej Maria Marczewski do Daniela Kustosika, dyrektora Teatru Muzycznego w Poznaniu.

Jesteśmy równolatkami, co Ci mogę w tej sytuacji powiedzieć? Na 40 lat zawodowej pracy reżyserskiej, w różnych teatrach spotkało mnie to po raz pierwszy. Oczywiście smak nieznanego jest czasami miły, ale bywa i gorzki. Sprawy finansowe nie mają tu nic do rzeczy, bo nikt mnie nie pytał czy chciałbym wyreżyserować zastępstwo bez kasy. Nicola jest już mieszkańcem Poznania więc też odpadają koszty związane z jego przyjazdami.

Przecież nie będę Ci tłumaczył czym jest, lub powinien być spektakl? Jesteś fachowcem, naukowcem, pedagogiem, a jednak zdecydowałeś się na krok, wobec którego jestem bezradny ponieważ dobrze Ci życzę.

Spektakl "Kiss me, Kate", mimo wyjątkowo nie sprzyjających do pracy warunków, został pomyślany i wyreżyserowany dość konsekwentnie, bazując na wiarygodności i energii określonych aktorów, których mi zaproponowałeś, a których ja zaakceptowałem, poza jednym, nie nadającym się do głównej roli, z powodu swoich bardzo charakterystycznych warunków, wrodzonego lenistwa w pracy, i niechęci do przekroczenia bariery swoich możliwości. Pracując z konkretnymi wykonawcami przekazywałem im przez kilka miesięcy swoją wiedzę, przemyślenia związane z budowaniem ich postaci, wreszcie swoją energię, i tak powstał konkretny spektakl pod którym jako reżyser się podpisałem, a Ty jako dyrektor zezwoliłeś na jego premierę, czyli zaakceptowałeś moją wizję interpretacji sztuki.

Odbyła się premiera, ktoś coś o niej napisał, w sumie nieźle, i tak "Kiss me, Kate" zaistniała w świadomości widzów Poznania, póki co. W konkretnym wymiarze, z konkretnymi aktorami, z konkretną energetyką spektaklu. Nawet Azarkevitch który nie miał u Ciebie łatwego życia w sztuce, zrobił uczciwie układy choreograficzne które są integralną częścią mojej koncepcji spektaklu. Przez przypadek usłyszałem opinię o jego pracy, że nie można jednocześnie śpiewać i tańczyć, to oczywiście kuriozalna wypowiedź, ponieważ na całym świecie w musicalach tak się robi od dziesiątków lat, i Ty jako bywalec spektakli w Londynie doskonale o tym wiesz.

Dlaczego Teatr Muzyczny w Poznaniu ma być gorszy od innych teatrów muzycznych, nawet w naszym kraju? Chyba tego nie zakładasz celowo. Masz wspaniałych Artystów we wszystkich zespołach, dzięki którym możesz tworzyć oszałamiające spektakle i przyciągnąć nawet młodego, krytycznego widza który Cię na razie nie odwiedza, w zauważalnej ilości.

Nie będę Ci teraz przypominał kim jest dla mnie główny bohater spektaklu, bo o tym rozmawialiśmy przy robieniu obsady, i przyjmowałeś wtedy moje przemyślenia. Ważne że jest postacią wokół której zbudowany jest cały spektakl. Jego wiarygodność.

Musi być więc sam wiarygodny. Postaciowo, czyli warunkowo, psychologicznie, oczywiście wokalnie i ruchowo. Jako postać która dźwiga ciężar całego spektaklu. Doskonale o tym wiesz, sam grałeś setki postaci, reżyserowałeś, rozpoznawałeś uwarunkowania potrzebnych Ci aktorów i dobierałeś sobie optymalne obsady. Na tym trzyma się prawda każdego spektaklu, każdej reżyserii, każdego Teatru. Gdyby to się samo robiło reżyserzy nie byliby potrzebni, kiedyś ich funkcje wykonywali przecież inspicjenci na zasadzie, pan wejdzie, pan stanie, pani usiądzie, pan wyjdzie. Takie Teatry dziś też istnieją, tylko czy mamy się do nich odwoływać, mając już za sobą taki trakt przebytej, teatralnej drogi?

Pozwól mi myśleć, że to nie koniec, ale początek nowej drogi w Teatrze, nowego odkrywania rzeczy nie odkrytych, nowych fascynacji, nowych spotkań z najciekawszymi ludźmi. Tworzenia czyli demiurgii. Pozbawiasz mnie nie tyle złudzeń, bo je zachowam do śmierci, ale komfortu współpracy z Tobą-Artystą. Po co mi Ty- urzędnik? Ich mam na pęczki dookoła, a Artystów, wyznających swoje zasady, i będących im wiernymi, już coraz mniej.

Sztukę zawsze tworzyli Artyści, i chociaż teraz nas urzędnicy lekceważą, obśmiewają, okłamują, czy mamy się do nich upodobnić? Pozwól mi wierzyć że bierzesz serio, to co do Ciebie napisałem, nawet jeżeli uważasz że masz do wykonania inne opcje.

Jeżeli ten spektakl się zmieni przez tak drastyczną ingerencję w obsadę, nie pozostanie mi nic innego, jak prosić Cię o zdjęcie mojego nazwiska z afisza jako reżysera, o tyle i aż tyle mogę Cię prosić.

A przecież szanuję Cię i nadal Ci dobrze życzę, nie umieramy jutro, świat nadal istnieje.

andrzej maria marczewski

5 września 2012

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji