Artykuły

Bełkot pornogwiazdy

"Zwierzenia pornogwiazdy" w reż. Piotra Tomaszuka w Teatrze Wierszalin w Supraślu. W Poznaniu oglądał i pisze w Głosie Wielkopolskim Stefan Drajewski.

Wierszalin przyzwyczaił swoich widzów do teatru ambitnego, momentami kontrowersyjnego, ale "Zwierzenia pornogwiazdy" przekroczyły granice dobrego smaku. Bynajmniej nie dlatego, że Rafał Gąsowski (bohater przedstawienia) używa wulgarnych, słów, zachowuje się obscenicznie, paraduje w ciuchach z porno shopu. Do tego typu zachowań czy sposobu uprawiania teatru zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Drażni mnie natomiast fakt, że po tekst z kręgu nowych brutalistów sięgnął artysta tej klasy co Piotr Tomaszuk (świetne przedstawienia dla dzieci i dorosłych odwołujące się do kultur pogranicza). Chyba niepotrzebnie, bo widać, jak nie potrafi zapanować nad tego typu materią.

Monodram wymaga od reżysera i aktora dużej pomysłowości, zwłaszcza, jeśli biorą oni na warsztat tekst monotematyczny. Gąsowski paraduje po scenie w stroju znanym z parad gejowskich (mnie znanego z innego przedstawienia Teatru Wierszalin - "Król Edyp") i opowiada o swoich doświadczeniach pracy w biznesie pornograficznym. Robi to jednak jednowymiarowo, karykaturalnie i wcale nie pokazuje, że ma ona jakieś blaski lub cienie. Z tej opowieści wynika jedno, że pornogwiazda żeruje na ludzkich emocjach, że jest prymitywna, a jej życie byle jakie, takie samo jak "sztuka", którą uprawia Na dodatek byle jak gra sam Gąsowski. Zagrywa się w parodiach, z których nie potrafi znaleźć sensownego wyjścia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji