Artykuły

Peszkowie grają Schulza

Polską premierę "Sanatorium pod Klepsydrą" według prozy Brunona Schulza obejrzymy w tym tygodniu na scenie "Miniatura" Teatru im. Słowackiego. Autorem scenariusza i reżyserem spektaklu jest Jan Peszek, który wystąpi na scenie w towarzystwie syna Błażeja i córki Marii. Prapremiera światowa tego spektaklu odbyła się w październiku na scenie Teatru CAI w Tokio.

Teatr CAI otwarty został w 1992 roku festiwalem "Witkacy -in - the - box", na którym Jan Peszek przedstawił "Wariata i zakonnicę". Jedną z ról w tym spektaklu grał u boku ojca Błażej Peszek, wówczas student, dziś aktor Teatru im. Słowackiego. Maria Peszek jest studentką krakowskiej PWST. Propozycję przygotowania scenariusza i spektaklu opartego na tekstach Schulza otrzymał krakowski aktor już podczas owego pierwszego pobytu. Premiera została pomyślana zawczasu jako teatralne uświetnienie planowanej na jesień '94 edycji prozy drohobyckiego samotnika w tłumaczeniu profesora Yukio Kudo.

Inspiracją dla autora scenariusza i spektaklu było kilkanaście opowiadań Schulza oraz jego rysunki i listy. Producentem "Sanatorium pod Klepsydrą" są Japończycy, którzy w całości sfinansowali przygotowanie prapremiery, ale wystawienie spektaklu na scenie krakowskiej "Miniatury" nie jest wcale przeniesieniem, bo właśnie tu, przez trzy wakacyjne miesiące, odbywały się próby.

Jan Peszek mówi, że już od dawna nosił się z podjęciem oczywistego, a zarazem niezwykle trudnego wyzwania, jakim jest teatralna prezentacja Schulza Postanowił zrobić spektakl intymny, kameralny. Ponoć decyzja "zatrudnienia" syna i córki w przedstawieniu, w którym do najistotniejszych wątków należą skomplikowane związki rodzinne, nie była od początku oczywista, ale sądząc z "przecieków" z japońskiej premiery, przyniosła bardzo dobre efekty. W roli ojca (Jakuba) występuje Jan, syna (Józefa) Błażej, zaś w partiach Adeli, Bianki, Matki i Pokojówki Maria Peszek.

Bariera językowa - spektakl grany był w Tokio po polsku - nie przeszkodziła widzom w odebraniu Schulzowego przesłania, na które zdaniem reżysera składa się m.in. konieczność odwołania się do stałych, ludzkich wartości, afirmacja życia, wiara w człowieka oraz prawo każdego do marzenia i mitologizacji własnego życia.

Schulz jak do tej pory nie miał szczęścia do reżyserów. Jeżeli potwierdzą się pochwalne słowa ze strony tych, którzy "ujrzeli" (Tadeusz Nyczek, Jerzy Jarzębski), będziemy mieli nie lada kłopot... Budując głęboką scenę umożliwiającą plastyczne spełnienie Schulzowskich wizji, Peszek zostawił dla widzów tylko 56 miejsc. Ile to będzie trzeba wieczorów, by "Sanatorium" obejrzał caby Kraków? Cała Polska? Oby tylko z takimi kłopotami borykał się w tym roku polski teatr!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji