Prawdziwy talent
Sztuka "Wariacje bernhardowskie" została napisana jak utwór muzyczny. Autor tekstu Przemysław Fiugajski rozpisał słowa jak muzyczną partyturę. Jego praca tak spodobała się jury II Konkursu na Napisanie Sztuki Współczesnej, że został za nią wyróżniony.
W grudniu, podczas drugiej edycji EuroDramy, Gabriel Gietzky wyreżyserował spektakl warsztatowy na podstawie "Wariacji". Publiczność forum uznała przedstawienie za najlepsze, a w nagrodę trafiło ono do repertuaru Teatru Polskiego.
Przemysław Fiugajski jest jednym z warszawskich dyrygentów. Niechętnie mówi o sobie i o swoim zawodzie. W "Wariacjach" opisał panujące w muzycznym środowisku układy, niepozwalające młodym dyrygentom i instrumentalistom na rozwój talentu i przeżycie własnych "pięciu minut" w światłach reflektorów. Spektakl w Teatrze Polskim wyreżyserował Gabriel Gietzky, w rolach sfrustrowanych twórców - studentki Akademii Muzycznej i pianisty - wystąpią Agata Skowrońska i Michał Chorosiński.
W spektaklu warsztatowym reżyser przedzielił przestrzeń sceny żelazną kurtyną. Kurtyna pełniła w nim podwójną funkcję: metaforycznie odegrała rolę niemożliwej do pokonania przeszkody w karierze, a formalnie ograniczyła przestrzeń dużej sceny teatru, współtworząc kameralne relacje między dwójką aktorów.
W chwili zamykania numeru "Gazety Co Jest Grane" Gietzky nie wiedział jeszcze, czy tym razem zdecyduje się użyć kurtyny. Może otworzy scenę, zmieniając wymowę spektaklu? Może nie wszystkie szanse dla wielkich talentów zostały stracone? Przekonamy się o tym już dziś wieczorem.
Gabriel Gietzky (reżyser "Wariacji bernhardowskich")
Spektakl opowiada o młodych twórcach, którzy nie mogą rozwinąć swojego talentu, tłumionego przez profesorów. Myślę, że tak się dzieje nie tylko w środowisku muzyków, i o tym też jest ta sztuka. Kiedy czytałem dramaty przysłane na Konkurs na Napisanie Sztuki Współczesnej, tekst Przemysława Fiugajskiego ujął mnie wyraźną formą dramaturgiczną. Autor naprawdę potrafił zmierzyć się ze strukturą dramatu! Z dobrze napisanym tekstem świetnie poradzili sobie aktorzy grający w sztuce. Agata Skowrońska i Michał Chorosiński włożyli mnóstwo pracy, by precyzyjnie wypowiedzieć słowa zapisane jak nuty na pięciolinii. Czasem w spektaklu aktorowi może umknąć jakieś słówko, zmienia je i nie szkodzi to całości. Tu najdrobniejsze nawet przeinaczenie oryginału zmieniłoby całkowicie sens sztuki.