Artykuły

Samotność Don Juana

Molierowski "Don Juan", napisany i wystawiony na scenie w Paryżu w roku 1665, stał się skandalem publicznym. Moliera oskarżono o bezbożność, ateizm, gwałtownie zaatakowano za nieprzyzwoitość. Po zaledwie 15 przedstawieniach sztuka zeszła z afisza i słuch o niej zaginął na dwa stulecia.

W warszawskim Teatrze Studio można właśnie obejrzeć współczesną wersję Molierowskiego tekstu w reżyserii Jerzego Grzegorzewskiego.

Spektakl ten Grzegorzewski wystawił w ubiegłym roku w Comédie de Saint Etienne, z Jerzym Radziwiłowiczem w roli głównej, w scenografii Barbary Hanickiej i muzyką Stanisława Radwana.

W Studio oglądamy to samo przedstawienie: z tymi samymi aktorami, w tej samej scenografii. Różnica jest jedna: tam sztuka była grana w języku oryginału, a u nas w nowym przekładzie Jerzego Radziwiłowicza.

Jaki jest Don Juan Moliera, Grzegorzewskiego, Radziwiłowicza?

Jest inny. Nowoczesny, chłodny, bardziej przejęty sobą niż kobietami. Samotny wobec własnych namiętności, wobec społeczeństwa, którego zakłamaniem gardzi, samotny wobec Boga i zaświatów, z którymi z ponurą determinacją próbuje się pojedynkować. Ale odpowiedzi ani pewności, że istnieją - nie ma. W spektaklu nie pojawia się nawet postać Komandora, to Don Juan w finale sam wyrusza na jego poszukiwanie. Don Juan w Teatrze Studio to raczej analityk niż tragiczny uwodziciel. Inny Don Juan. Brawurowo zagrany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji