Artykuły

Skręcone

"Ciała obce" w reż. Kuby Kowalskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Jacek Sieradzki w Zwierciadle.

Teatr Wybrzeże gra bez wytchnienia całe wakacje, warto więc urwać się z plaży choćby po to, by odwiedzić jedną z nielicznych mądrze wymyślonych nowych przestrzeni teatralnych - Scenę Kameralną w Sopocie. I obejrzeć tam "Ciała obce". Opowieść o jednym z ważnych przywódców solidarnościowego podziemia lat 80., który w wolnej Polsce przeszedł wyczekaną od dawna operację zmiany płci - co gwałtownie wyrzuciło go/ją zewsząd: ze środowiska, z rodziny, z historii. Rzecz została oparta na prawdziwej biografii i rychło ją oprotestowano za faktograficzne naciągnięcia i nieścisłości - ale spektakl to przecież nie nota w encyklopedii. Jego zaletą jest nade wszystko dojrzałe połączenie czułości i dystansu w brawurowym uogólnieniu. W szerokim wizerunku naszej współczesności, gdzie jedna wyrazista ludzka odmienność potrafi wszystkie najpoczciwsze i najgodniejsze szacunku reguły codziennego życia wykręcić, zwichrować na kształt świderka DNA, którego model starcza tu Katarzynie Stochalskiej za całą scenografię. Oswojone i oczywiste zachowania społeczne: solidarnościowe, kościółkowe, szpitalne, rodzinne, są tu sprowadzone do celnej i zabawnej satyry; w miarę rozwoju akcji kiełkuje jednak z nich coraz większa udręka i ból, który eksploduje w finałowym monologu Marka Tyndy tworzącego w głównej roli Adama/Ewy wielką - bo powściągliwie delikatną - aktorską kreację.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji