Artykuły

Rock'n'rollowa zbrodnia wojenna

"Makbet" w reż. Marcina Libera z Teatru Współczesnego w Szczecinie prezentowany na XVI Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku. Pisze Ksenia Lebiedzińska w serwisie Teatr dla Was.

"Makbet" to jedna z szekspirowskich tragedii charakteru. Dramatopisarz ogranicza w nich fabułę do jednego wątku, a wszystkie chwyty retoryczne służą ukazaniu motywacji bohaterów i ich negatywnej przemiany wewnętrznej. Tragedia Makbeta to szczytowe osiągnięcie autora w tym gatunku. Łączy w sobie widowiskowy scenariusz teatralny i dzieło poetyckie najwyższej próby.

Powolny upadek moralny tytułowego bohatera odbija się w używanym przez niego języku. Wraz z popełnianiem kolejnych morderstw rycerz coraz bardziej bagatelizuje znaczenie życia swoich ofiar, a gdy mówi o dokonanych czynach eufemizuje zbrodnię. Najdobitniej ukazuje to ostatni monolog Makbeta w sztuce:

"Życie to cień kulawy; aktorzyna, co przez godzinę szasta się po scenie, aż zaniemówi; opowieść idioty poczęta w szale, wywrzeszczana w gniewie a sensu w niej - za grosz" (przekład P. Kamińskiego). Wśród kwestii wypowiadanych przez głównego bohatera i jego żonę, właśnie solilokwia mówią widzom i czytelnikom najwięcej o dezintegracji psychiki szkockiego wojownika. Shakespeare zatarł granicę pomiędzy światem realnym a wyobraźnią króla - mordercy. Makbet zatracił poczucie rzeczywistości. Zdradza największe tajemnice swojego sumienia w obecności postronnych dowódców.

Marcin Liber i Małgorzata Sikorska-Miszczuk w Teatrze Współczesnym w Szczecinie wpisali elżbietańską tragedię w realia wojen naszych czasów. Bohaterowie ubrani są w mundury charakterystyczne dla tzw. misji pokojowych w Iraku lub Afganistanie. W połączeniu z materią dramatu Stratfordczyka ukazuje to sugestywny obraz współczesnej sztuki wojny. Dzisiaj granice przekazu medialnego zostały poszerzone do maksimum. Codzienne relacje telewizyjne z pola bitwy uodporniły widzów na przemoc. Zbrodnia spowszedniała i ociera się o banał. Pośród elżbietańskiej publiczności zbroczony krwią swoich najbliższych Makbet zapewne budził wstręt; dziś jest naszym bratem. W interpretacji twórców szczecińskiego spektaklu tan Glamis to jeden z dowódców kontyngentu misji stabilizacyjnej. Żołnierz, który wziął udział w wojnie totalnej i po powrocie do domu nie potrafi wyrzucić ze swej pamięci traumatycznych obrazów zza granicy.

Scena rozstrzygającej bitwy pod murami Dunsynanu została rozegrana w konwencji telewizyjnego show. Poprzedza ją dopisany do oryginalnego tekstu odczyt o działaniu propagandy. Współczesne wojny rozstrzygają się w zaciszu gabinetów. Żołnierze nie wiedzą o co i z kim tak naprawdę walczą. Aby przekonać niezdecydowanych i zwiększyć odwagę walczących, sztaby specjalistów tworzą stereotypowy obraz wroga. Przeciwnik zawsze jest fundamentalistą, fanatykiem i terrorystą zagrażającym bezpieczeństwu naszych domów i rodzin. Obrońca ojczyzny musi go zgładzić, zanim on zaatakuje pierwszy. Makbet uległ namowom wiedźm podobnie jak ulega się telewizyjnej perswazji. Królobójca poczuł się zagrożony, dlatego chwycił za sztylet zanim proroctwa zaczęły się spełniać.

Przedstawienie Marcina Libera jest monumentalne. Pole gry aktorów stanowi cała sala Teatru Wybrzeże, ale akcja toczy się w trzech planach Dużej Sceny. Najważniejsze wydarzenia dzieją się w głębi, za rozsuwanym prospektem przedstawiającym katastroficzne sceny. Stamtąd parki zamknięte w szklanym terrarium kontrolują akcję. Tam kończą też życie kolejne ofiary samozwańczego króla Szkocji. Wszystko to transmitowane jest na ekran wiszący nad sceną, co nasuwa skojarzenia z filmikami organizacji terrorystycznych dostępnymi w Internecie.

Zapowiadana w tytule recenzji zbrodnia wojenna, na szczęście, nie okazała się zbrodnią przeciwko Shakespeare'owi. W szczecińskiej inscenizacji "Makbeta" nie ma elementów zbędnych. Marcin Liber i Małgorzata Sikorska-Miszczuk wysnuli swoją wizję z warstwy językowej tragedii autora "Juliusza Cezara" i przyoblekli ją w kostium najbardziej medialnej wojny naszych czasów. Pokazali jej bezsens i szaleństwo. Po raz kolejny okazało się, że nie ma w teatrze bardziej wywrotowego autora niż słynny Stratfordczyk.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji