Artykuły

Płaszcz

Autor: Julian Tuwim wg opowiadania Mikołaja Gogola
Reżyseria: Andrzej Domalik
Występują: Jerzy Trela (Baszmaczkin), Janusz Gajos (Gromotrubow), Jerzy Grałek (Kozodojew), Andrzej Hu-dziak (Afroditow), Jacek Romanowski (Kandelabrow), Andrzej Deskur (Rastopyrkin), Andrzej Kozak (Woźny), Jerzy Nowak (Krawiec), Halina Gryglaszewska (Gospodyni), Zbigniew Zamachowski (Chlestakow), Andnej Grabowski (Stójkowy), Ewa Telega (Karolina), Marta Kalmus (Natasza) i inni.

Niezwykła adaptacja opowiadania Mikołaja Gogola Płaszcz (inny tytuł: Szynel). Są w niej wątki i postaci również w tej sztuce ślad poetyckiej wrażliwości autora przejmującej Litanii – „za krzywdę upokorzonych za smutek niezrozumianych… za beznadziejnie proszących… za obrażonych, wyśmianych... za nudnych, brzydkich, niezdarnych, za słabych, bitych, gnębionych…”.

Taki właśnie jest Akakij Akakijewicz Baszmaczkin, radca tytularny jednego z petersburskich urzędów, od 33 lat szykanowany i wyszydzany przez wszystkich. Dla życiowego nieudacznika o gołębim sercu jedynym przedmiotem marzeń staje się płaszcz, bo jako posiadacz „najpiękniejszego płaszcza na świecie” wreszcie może się poczuć równy innym ludziom.

Przerażeni urzędnicy biegają bezładnie, spodziewając się rychłej wizytacji samego Generała. Wkrótce Jego Ekscelencja przybywa. Grzmi, wyjaśnia mechanizm funkcjonowania kolosalnej, mistycznej machiny państwowej. Wywody Gromotrubowa zakłóca nieprzystojnym odgłosem żałosny urzędniczyna Baszmaczkin. Pogmatwane wyjaśnienia i przeprosiny śmiertelnie przerażonego Akakija Akakijewicza tylko pogrążają go w oczach władzy i kolegów urzędników. Potem zgnębiony Baszmaczkin zanosi do reperacji starą kapotę, ale i tu spotyka go upokorzenie. Krawiec nie chce naprawić do cna zniszczonego okrycia. Radzi uszyć nowy płaszcz, z futrzanym kołnierzem i zapięciem na srebrne łapki. Namawia i kusi – w takim generalskim płaszczyku to zaraz inna prezencja, stójkowy mógłby się pomylić i zasalutować, a damy spacerujące po Newskim Prospekcie spojrzałyby życzliwie… Baszmaczkin podejmuje decyzję. Nie jest przecież jeszcze taki stary, mając 54 lata może pomyśleć o ożenku, a potem nawet o malutkim spadkobiercy… Wreszcie, po miesiącach niedojadania i benedyktyńskiej pracy po nocach nad stosami dodatkowych dokumentów do przepisania staje się posiadaczem wymarzonego płaszcza. Jego życie zmienia się całkowicie. Zakompleksiony odludek zaczyna bywać w towarzystwie. Rozmyśla o awansie, o założeniu rodziny. Gdy uszczęśliwiony wraca z przyjęcia na cześć nowego płaszcza, zostaje napadnięty w ciemnej ulicy. Opryszki kradną… płaszcz.

[Ten sam tekst ukazał się w „Głosie Pomorza” nr 176, 31 lipca 1999.]

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji