Artykuły

Z Borneo do... Poznania

To inteligentna i ironiczna fantazja na temat wielkiego zjazdu Azjatów w Poznaniu - o spektaklu "Pokrewni" Wojtka Ziemilskiego prezentowanym na Malta Festival Poznań pisze Karolina Wycisk z Nowej Siły Krytycznej.

"Ponad dwie trzecie światowej populacji stanowią Azjaci. Na pierwszy rzut oka trudno odczuć to w Poznaniu, gdzie oficjalnie mieszka 88 Chińczyków i 6 Wietnamczyków" - taką informację można przeczytać w programie tegorocznego Malta Festival Poznań. Co by się stało, gdyby do Poznania przyjechał choćby jeden promil z 40 milionów członków chińskiej rodziny Huang? - pyta Wojtek Ziemilski, reżyser i artysta multidyscyplinarny, który (we współpracy z Seanem Palmerem oraz Dominikiem Skrzypkowskim) specjalnie dla festiwalu przygotował performans "Pokrewni".

W ramach idiomu Akcje Azjatyckie/Asian Investment powstały projekty, które mają przybliżyć kulturę, historię i politykę państw azjatyckich. Również Ziemilski realizuje ten cel, ale w sposób przewrotny i dowcipny. "Pokrewni" (performans/ wykład performatywny/ instalacja) to inteligentna i ironiczna fantazja na temat wielkiego zjazdu w Poznaniu chińskiej rodziny Huang, liczącej 40 milionów członków rozrzuconych po całym świecie. Artysta każe nam uwierzyć, że młoda dziewczyna mieszkająca w Polsce, z pochodzenia Chinka, wpadła na pomysł zorganizowania zjazdu swojej familii właśnie w Poznaniu.

W zaciemnionym pomieszczeniu znajduje się ekran pokrywający niemal całą ścianę, na którym wyświetlany jest film z napisami, krzesła dla widzów, sprzęt nagłaśniający, a nad płótnem ekranu - oszklone i oświetlone pomieszczenie, podobne do tych przeznaczonych dla komentatorów sportowych, skąd cztery wyposażone w mikrofony performerki opowiadają historię rodziny Huang. Kiedy Azjatki mówią w rodzimym języku, Głos (Wojtka Ziemilskiego) dobiegający z głośników symultanicznie tłumaczy ich wypowiedzi; gdy mówią po polsku - głównie czytają tekst z kartki, na przemian lub jednocześnie, pojedynczo lub w kilka osób.

Jak dowiadujemy się z ich opowieści, nazwisko "Huang" tłumaczy się jako "żółty", zajmuje siódme miejsce na liście najpopularniejszych nazwisk w Chinach, już w XIV wieku zostało rozprzestrzenione na terenie całej Azji i ma ponad 20 wersji zapisu ("Jeśli nazywasz się Huang, Huong, Houang, Hoang, Wong, Hwong, Vong, Hung, Hong, Bong, Eng, Ng, Uy, Wee, Oi, Oei, Oey, Ooi, Ong, Hwang, albo Ung, Whang, Hong, Hunh, Whang, albo jesteś ich rodziną, serdecznie Cię zapraszamy!"). Stąd rodzina Huang liczy 40 milionów członków, podzielonych na klany ("klan to grupa ludzi zjednoczonych poprzez pokrewieństwo i pochodzenie"), które co roku spotykają się na wspólnych zjazdach. Ten w Poznaniu miałby być szczególnie radosny i kolorowy, z mnóstwem atrakcji i centralnym punktem programu - wspólnym odśpiewaniem ulubionego przez Huangów utworu "Imagine" Johna Lenona.

Czas nagrania to około pół godziny (film puszczony jest w pętli). Niektórzy widzowie opuszczają salę wcześniej, inni wchodzą na ich miejsce i dopiero od tego momentu oglądają - przez to dla każdego uczestnika performans przyjmuje różny kształt. Zabawne zdjęcia i scenki (np. uroczystość powitania grupy gości chlebem i solą, w strojach ludowych, nad Jeziorem Maltańskim; obrazy z lotniska i autostrady; ujęcia tłumu ludzi, klientów Starego Browaru) przedstawiane są z quasi-naukowym komentarzem tak, by publiczność mogła uwierzyć w ich prawdziwość. Ziemilski przedstawia również szczegółową analizę planu działań niezbędnych do organizacji zjazdu Huang w Poznaniu - dzięki liczbom i statystykom jego wizja nabiera coraz bardziej realnego charakteru. Jak informują napisy wyświetlane na filmie, tylko jeden promil z 40 milionowej rodziny (40 tysięcy osób) zajmuje około 80 km, czyli akurat taki teren, jaki w mieście stanowi przestrzeń niezagospodarowana, gdzie mogłyby powstać budynki mieszkalne dla gości zjazdu. Gdyby wskazana liczba osób przyjęła zaproszenie, trzeba by przede wszystkim sprawnie zorganizować transport z Azji do Polski. Twórca proponuje przedsięwziąć akcję Lotnisko w Każdej Gminie, która pozwoli stworzyć około 3,5 tys. lotnisk i nowe połączenia z Poznaniem. Kwestia wyżywienia jest równie problematyczna: główne danie rodziny Huang to ryż, a w perspektywie tak dużej liczby uczestników zjazdu - 64 tysiące ton ryżu, które można by ugotować tylko w zbiorniku o pojemności Jeziora Maltańskiego. Na organizacyjny sukces składa się więc transport, zakwaterowanie, wyżywienie i rozrywka dla członków rodziny Huang.

W ulotce informującej o projekcie można przeczytać, że ostatni Światowy Zjazd Huang odbył się w grudniu 2011 roku na Borneo (pytanie: czy to prawda czy fałsz?), a przemówienie w trakcie otwarcia zjazdu wygłosił premier Malezji. Nic więc dziwnego, że w przypadku planowanego zjazdu w Poznaniu wzorem jest przemówienie polskiego polityka, prezydenta Lecha Kaczyńskiego adresowane do gości i delegatów Nadzwyczajnego Zjazdu Podhala w 2009 roku. Wygłaszając tekst performerki zastępują słowa "górale", "Polacy" odpowiednikami "Huang" i "Chiny". Reszta się zgadza - tradycja i historia tworzą wspólnotę, w ilości członków zjednoczonej grupy tkwi siła, siła równa się panowaniu i władzy: "Jeśli będzie więcej niż 1 000 000 osób, będzie was więcej, niż wszystkich mieszkańców miasta. Możecie przejąć władzę nad miastem. I zrobić, co chcecie". Jeśli podobne słowa padają z ust przedstawicieli polskiej polityki, to można przyznać rację organizatorom festiwalu - taką Azję mamy na co dzień, taką znamy w szczególności.

"Pokrewni" to projekt, który ma stawiać pytania i zmuszać do własnych poszukiwań: czy faktycznie w Polsce znajdują się ostatnie osobniki ginącego w Chinach gatunku, cztery białe jelenie, które przewodniczący Mao Zedong podarował Bierutowi, gdy dowiedział się o jego pasji - polowaniu? Czy Azjatki biorące udział w projekcie znają choć jednego przedstawiciela rodziny Huang? Na ile prawdziwa jest historia potężnego chińskiego rodu? Czy będąc częścią rodziny Huang, można czuć się lepszym, wyróżnionym? Jak funkcjonują wzorce budowania tożsamości w rodzinie o wielowiekowej tradycji? Czy taka wspólnota stanowi realne zagrożenie dla funkcjonowania państwa, czy może wzniecić rewolucję? Czy któryś z 88 Chińczyków zameldowanych w Poznaniu ma na nazwisko Huang?. I najważniejsze pytanie - jeśli tak, to czy to w ogóle coś zmienia? Ziemilski zastanawia się, czy pochodzenie (nazwisko, tradycja, rodzina) kształtuje indywidualność jednostki, czy ma wpływ na to, co dzieje się "tu i teraz", na ludzkie wybory i wartości, którymi się kierujemy. Swoją (poważną) myśl oprawia w ramy ironicznego komentarza, dowcipnych scen i przewrotnych opisów oraz nieprawdopodobnej historii.

Niektórzy widzowie opuszczają salę dopiero po kilkukrotnym obejrzeniu instalacji i wideo. To najlepsza ocena, jaką wydaje festiwalowa publiczność. "Pokrewni" na piątkę z plusem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji