Elektroniczny analfabeta
- Świętej pamięci Bogdan Baer bardzo dużo mnie nauczył o teatrze i o aktorstwie - mówi MICHAŁ LESIEŃ, aktor Teatru Polskiego w Warszawie.
Oprócz serialu występuje w Teatrze Polskim w Warszawie. Prowadzi też Kompanię Teatralną MM Przebudzenie, którą założył z Maćkiem Kowalewskim.
Agnieszka Makowska: - Surfuje Pan po Internecie?
Michał Lesień: - Nie mam komputera, a swoją stronę internetową www.michallesien.com założyłem z konieczności. Jest to moje niezbędne narzędzie pracy w prowadzeniu Kompanii. Zajmuję się wszelkimi sprawami tzw. papierkowymi. Dlatego skrzynka pocztowa jest konieczna.
- A telewizję Pan ogląda?
- Nie. Słucham jedynie radia.
- Nie ogląda Pan siebie?
- Już nie, ale oglądałem na początku. Ciekaw byłem swoich warsztatowych umiejętności. Obserwowanie siebie pozwala skorygować pewne błędy. Teraz mam świadomość silnych i słabszych stron.
- Kim by Pan był, gdyby nie został aktorem?
- Polonistą. Chciałem zdawać na polonistykę, złożyłem nawet dokumenty, ale wcześniej zdałem do Łodzi.
- To było 10 lat temu. Jak wspomina Pan ten okres z perspektywy czasu?
- Bardzo dobrze, ale pierwsze dwa lata studiowałem wybiórczo i teraz uważam, że bardzo zasługiwałem na to, aby być usuniętym z "Filmówki".
- Dlaczego?
- Ponieważ nie czułem aktorstwa, nie byłem w stu procentach przekonany, że to jest właśnie to. Uczyłem się tego, ale bez przesadnego przykładania się. Teraz wiem, że w tym zawodzie należy pracować ponad siły.
- Pana tata jest aktorem Teatru Polskiego we Wrocławiu. Udziela Panu rad?
- Już nie, ale kiedy może, ogląda moje przedstawienia i mówi mi, co mu się podobało, a co trzeba poprawić.
- Ważne jest mieć takiego cenzora?
- Bardzo ważne! Na szczęście mam jeszcze kilku cenzorów. Na pewno jednym z nich był świętej pamięci Bogdan Baer, który bardzo dużo mnie nauczył o teatrze i o aktorstwie.
Na zdjęciu: Michał Lesień.