Artykuły

Przeciw obojętności

Tadeusz Różewicz, dramaturg i poeta, napisał "Śmieszne­go Staruszka" w 1964 ro­ku. Stanisław Różewicz, znany reżyser, brat pisa­rza, zrealizował niedaw­no świetne telewizyjne przedstawienie tej sztu­ki. Główną rolę powie­rzył w niej Wojciechowi Pszoniakowi. Staruszek, o coś oskarżony, staje przed sądem - składa wyjaśnienia. W opowia­daniu Staruszka, pełnym dwuznacznych obsesji i dziwnych fobii (zabawy lalkami, strach przed dziećmi, a jednocześnie skłonność do małych dziew­czynek), widać samotnego, całkowicie zagubionego człowieka, który przez całe życie nie potrafi sobie radzić ze światem. W opowiadaniu tym odna­leźć także można dość wyrazisty obraz czasu, ślad historii, świat widziany oczami człowieka starej daty. W dzisiejszej realizacji Staruszek to już nie jest postać groteskowa, złowroga w swych niejasnych, być może zbrodni­czych skłonnościach, a raczej słaby, całkowicie bezradny, wzruszający w swych pragnieniach człowiek. To wspaniała rola Wojciecha Pszoniaka, który w naturalny sposób uczłowieczył i ogrzał tę poruszającą, choć żało­sną postać. Przede wszystkim jednak to wynik nowego odczytania sztuki przez Stanisława Różewicza.

Na granicy filmu i teatru

(rozmowa ze Stanisławem Różewiczem, reżyserem "Śmiesznego Staruszka")

W Pana przedstawieniu postać Staruszka jest łagodniej­sza niż w spektaklach sprzed lat, a także w samym tekście. Bardziej wzruszająca, mniej groteskowa.

- Chodziło mi o takiego bohatera. Już przy pierwszym spotkaniu powie­działem Wojtkowi Pszoniakowi, że jestem po stronie jego bohatera. Bar­dzo łatwo jest oskarżać, rzadko zdarza się próba wnikliwego utożsamienia się z człowiekiem, który jest oskarżany, wejścia w jego postać.

Dokonał Pan pewnych zmian w tekście. Ożywił Pan postacie, które w pierwowzorze były "grane" przez manekiny.

- Tak, zdecydowałem się, aby bohaterowi partnerowali żywi ludzie. Inna jest relacja aktora w teatrze, inna w widowisku, które stoi na granicy filmu i teatru.

Dlaczego zdecydował się Pan na realizację tej sztuki właśnie teraz?

- Tekst wydał mi się dzisiaj bardziej aktualny niż w momencie, kiedy został napisany. Dlaczego? Jest to sztuka, mówiąca o wielu zjawiskach, które wystąpiły dzisiaj z wielką wyrazistością. Tekst stawia pytania, na które zarówno mnie, jak i bohaterowi, i sądowi, przed którym staje, trudno odpowiedzieć. Jest to dla mnie także tekst o samotności, o starości. Chwilami śmieszny, chwilami wzruszający, protestujący przeciwko obojętności.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji