Artykuły

Śmieszny staruszek

"Śmiesznego staruszka" Tadeusz Różewicz na­pisał w 1963 roku - trzy lata po prapremierze "Kar­toteki". Po dwóch latach został wystawiony na "Sce­nie 61" Teatru Ateneum i później bardzo chętnie i często sztukę wprowadzały do swojego repertuaru sceny polskie. Dobrze, że ten znakomity, finezyj­nie napisany i niejednoznaczny w wymowie tekst trafił wreszcie do Teatru Telewizji.

W samej formie "Śmiesznego staruszka" można do­patrzyć się pastiszu tak popularnego gatunku ame­rykańskich filmów sądowych, których akcja nie wy­kracza poza salę rozpraw. U Różewicza cała akcja ogra­nicza się do zeznań starszego pana na emeryturze, któremu postawiono bliżej nieokreślone zarzuty. I śmieszny staruszek opowiada o swoich dziwnych prze­życiach, o samotności. Raz po otrzymaniu pensji kupił pięćdziesiąt rurek z kremem i w trakcie ich je­dzenia na chwilę zastanowił się: "Jakie moje życie jest smutne, jak rurka bez kremu."

Świetną rolę w tym spektaklu zagrał Wojciech Pszoniak. Jego staruszek jest wyciszony, przejmu­jąco smutny; i śmieszny, i przerażająco tragiczny. To Pszoniak z bezładnej z pozoru opowieści emeryta buduje dramatyczną historię zmarnowanego życia, w którym miejsce ludzi zajęły lalki, a zamiast miło­ści bohater łaknie słodyczy. Reżyserowi Stanisła­wowi Różewiczowi z powodzeniem udało się popro­wadzić spektakl drogą nakreśloną przez brata-autora: "Należy unikać wszelkich elementów grotesko­wych." Dzięki temu ten krótki spektakl można zali­czyć do prawdziwych perełek telewizyjnej sceny.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji