Artykuły

Refleksja na bruku

XIII Międzynarodowy Festiwal Sztuka Ulicy w Warszawie. Pisze Paulina Wilk w Rzeczpospolitej.

Połączeniem muzyki z grą świateł i sztucznych ogni francuska grupa Les Commandos Percu zakończyła wczoraj XIII Festiwal Sztuka Ulicy.

Tym razem mniej teatrów zdecydowało się podjąć poważne (i ważne) tematy - większość postawiła na zabawę i formę. A szkoda, bo na spektakle przychodziły prawdziwe tłumy, przede wszystkim ludzi młodych, zgłodniałych teatru. I gotowych na więcej niż lekką rozrywkę.

Bardzo podobał się "Time Out" [na zdjęciu] niemieckiego Antagon Theater AKTion, który - choć jak większość teatrów ulicznych wykorzystuje ruch, szczudła i ogień - stworzył niebanalne, rozgrywające się poza czasem widowisko. Zabrał nas tam, gdzie czas nie istnieje, a raczej jest go na tyle dużo, żeby się zatrzymać i pomyśleć. Utrzymany w stylistyce science fiction, pełen był dramatycznych zmian tempa, zwrotów akcji. Taniec i buchający ogień wpędzały widzów w trans, a statyczne sceny wyciszały, wręcz zmuszając do bezruchu i refleksji. Jak daleko potrafimy się posunąć w pogoniza marzeniami o pieniądzach, przywilejach i władzy, pytał długo oklaskiwany Teatr Usta-Usta. Telewizyjne reality show, konkursy i losowania kuszą mirażem bogactwa, a tak naprawdę oszukują, bo blichtr ma wysoką cenę. Zaślepiony wizją luksusowego samochodu i wypchanej banknotami walizki bohater przekracza ostatnią granicę - by wygrać, musi zabić. Wcześniej uśmiercił już własną wrażliwość, uczucia, człowieczeństwo - pociągnięcie za spust dopełnia tylko spustoszenia.

Mocną stroną tegorocznej Sztuki Ulicy był taniec - teatry z Estonii, Japonii oraz Włoch z powodzeniem używają ciała i ruchu jako uniwersalnego środka komunikacji. Oplas Teatro zatańczył na szczudłach "Romea i Julię" - klubowa muzyka, futurystyczne stroje i nienaganny baletowy warsztat pozwoliły stworzyć nowoczesne, ale wierne tekstowi przedstawienie, uwydatniły aktualność Szekspirowskiego dramatu. Trans Cooperativa łączy unikalne techniki ruchu- choreografia "Genu" godziła dosłowność i metaforę, pokazała człowieka jako fenomen, ale i istotę prymitywną. Ciało może być także świetnym nośnikiem dowcipu - udowodnił to hiszpański Sanza Tempo, wciągając widzów w beztroską grę, pełną surrealistycznego poczucia humoru.

Właśnie śmiechu było na festiwalu najwięcej. Austriacki Irrwisch bawił do łez, mimo że korzystał z prostych środków - dowcipu sytuacyjnego, gaf i pomyłek. Ujął widzów, bo szybko i trafnie odpowiadał na to, co działo się wokół. Nagle uczestnikiem spektaklu stał się przypadkowy mieszkaniec Starówki, a scena przeniosła się na balkon pobliskiej kamienicy. Słowacki Teatro Tatro zmienił biblijne przypowieści w bajkę "O stworzeniu świata" - jej urokowi poddali się również dorośli.

Festiwal ma już wiernych widzów, w tym niemałą grupę najwytrwalszych, którzy - zaopatrzeni w karimaty - oglądali wszystkie spektakle. W czasach, gdy rzadko który teatr może się pochwalić kompletem na widowni, nie wolno tak dużego zainteresowania zaprzepaścić. Ulica jest być może najlepszym miejscem, by komentować i rozmawiać o życiu, które się na niej codziennie toczy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji