Artykuły

Starość jest piękna

"Hopla, żyjemy" w reż. Krystyny Meissner w Teatrze Współczesnym we Wrocławiu. Pisze Jacek Wakar we Wprost.

Praca nad przedstawieniem "Hopla, żyjemy" zaczęła się od planów reżyserki, Krystyny Meissner, by adaptować w teatrze "Miłość w czasach zarazy" Gabriela Garcii Marqueza. Ostatecznie spektakl zawdzięcza tej powieści jedynie wątek miłości dwojga bohaterów, którzy aby ocalić uczucie, uciekają z domu starców. Grają ich z wyczuciem, czułością i ironią Ewa Dałkowska i Jacek Piątkowski. W kulminacyjnej scenie decydują się na miłosne zbliżenie. Powoli rozbierają się, stają naprzeciw siebie. Nagość ich ciał staje się przesłaniem widowiska. Starość może być piękna, a musi być godna - mówi autorka "Hopla, żyjemy".

W szlachetnie pomyślanym, chwilami wzruszającym spektaklu próżno szukać olśniewających pomysłów albo interpretacyjnych odkryć. Imponuje natomiast, że Krystyna Meissner nawet o trudnych sprawach potrafi opowiadać z poczuciem humoru.

"Hopla, żyjemy" zyskuje dodatkowe znaczenie, kiedy spojrzy się na nie jak na najbardziej osobiste przedstawienie szefowej Wrocławskiego Teatru Współczesnego. Meissner żegna się tym spektaklem ze sceną, którą kierowała od 1999 r. Pracowali u niej Warlikowski, Klata, Zadara, Duda-Gracz. Olśniewające "Akropolis" zrealizował Grek Michael Marmarinos. To ważne tytuły, podobnie jak realizacje samej Meissner. Reżyserka podkreśla, że siła polskiego teatru tkwi w jego różnorodności, dlatego Współczesnym rządziły różne style, twórcy o przeciwstawnych poglądach. Nie było jednej linii. Krystyna Meissner żegna się z tym teatrem (nie z festiwalem Dialog, bo nim ciągle będzie kierowała) przedstawieniem w dużej mierze o sobie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji