O wszystkim czyli… o niczym
Na zaproszenie Teatru „Wybrzeże” przyjechał do Gdańska amerykański dramatopisarz Tony Kushner, autor sztoki Anioły Ameryki, której premiera odbyła się pod koniec marca w reżyserii Wojciecha Nowaka.
(Inf. wł.) Anioły Ameryki, sztuka poruszająca problemy polityczne i społeczne (tolerancji wobec homoseksualistów) Ameryki lat 80. została w gdańskiej realizacji, zdaniem autora, bardzo zmieniona i okrojona. „Zostały zmienione akcenty i znaczenie wielu wątków” — powiedział Tory Kushner, który nie ukrywał jednak, że w gdańskiej wersji bardzo podobało mu się aktorstwo. Mówił, że pisząc Anioły Ameryki krytykował Reaganowską homofobię i zwracał uwagę na złożony problem rosnącego zagrożenia AIDS. Przyznał, że nie myślał wówczas o możliwości wystawienia tego dramatu poza Stanami Zjednoczonymi, ani o trudności przełożenia skomplikowanych relacji politycznych (republikanie kontra demokraci) na język innych kultur i krajów. Dopiero teraz, po przyjeździe do Polski, zrozumiał jak inne panują mity i konotacje na przykład wokół postaci Ronalda Reagana, który w Europie Środkowej i Wschodniej identyfikowany jest z walką z komunizmem, a w Ameryce postrzegany jako „konserwatywne monstrum”.
W niedzielę po spektaklu Aniołów Ameryki odbyło się nietypowe spotkanie widowni ze specjalistami z dziedziny psychologii społecznej, terapii narkomanów, leczenia i zapobiegania AIDS; wzięli w nim udział także Tony Kushner, przedstawiciele organizacji gejowskiej „Inicjatywa Gdańska”, ksiądz katolicki i inne osoby. Wszyscy obecni nie mieli nawet szansy zabrać głosu, gdyż bohaterów dyskusji było aż dwudziestu. Cała rozmowa minęła się z celem, gdyż nie pomogła wyjaśnić żadnych kwestii ani na temat tolerancji wobec mniejszości homoseksualnych w Polsce, ani na temat kościelnej edukacji, ani leczenia narkomanów… Dyskusja miała niezłą temperaturę (oprócz naukowych wywodów akademików), ale była o wszystkim, czyli o niczym. Na problemy adopcji dzieci przez homoseksualne pary ostro zareagowała red. Barbara Szczepuła i wszyscy się rozeszli.