Artykuły

Relacje maltańskie: Odpoczynek w słuchawkach

Z czym kojarzą się leżaki rozstawione na trawie? Z wakacjami, odpoczynkiem, chwilą oddechu w codziennym zabieganiu? Też. Ale na festiwalu Malta leżaki służą przede wszystkim do tego, by w spokoju i słuchawkach na uszach oddać się recepcji muzyki, poezji i słuchowisk - pisze Anna Solak w Gazecie Wyborczej - Poznań.

We wtorek w samo południe leżaki w Parku Mickiewicza okupować zaczęli ludzie w ogromnych słuchawkach na uszach. Projektem Silent Malta rozpoczął się 21. już festiwal Malta. Chętni do odpoczynku w słuchawkach wysłuchać muzycznych setów Agnieszki Szydłowskiej na kanale drugim, na pierwszym zaś - trzech słuchowisk: reportażu Wandy Wasilewskiej, dziennikarki Radia Merkury pt. "Słuchowisko azjatyckie", wspólnego projektu poetki Krystyny Miłobędzkiej i muzyka Wacława Zimpla - "Tyle tego Ty" oraz słuchowisk sceny Teatralnej Trójki: "Hibakusha" Dany Łukasińskiej i "Kapitan Wspaniały powraca" Davida Zane Mairowitza. Trudność poruszanych tematów rosła z każdą następną pozycją, zatem kolejność nie jest tutaj przypadkowa.

Projekt 1.

"Słuchowisko azjatyckie" to kompilacja trzech niezależnych historii poznańskich małżeństw, które posiadają jeden wspólny mianownik: jedno z małżonków pochodzi z Azji. Wanda Wasilewska idealnie wpisała się w idiom tegorocznej Malty, przybliżając nam pozornie egzotyczne światy. Spotkanie pierwsze dotyczyło różnic kulturowych pomiędzy Polską a Kazachstanem, z którego pochodziła główna bohaterka. - W Kazachstanie jak rodzi się dziecko, przez 40 dni nie można z nim wyjść z domu. A potem wyprawia się przyjęcie dla rodziny. Takie są zwyczaje - mówi. Możemy sobie tylko wyobrazić jej konsternację, gdy dzień po porodzie musiała przyjąć pielgrzymki polskiej rodziny, a nawet sąsiadów. Spotkanie drugie to z kolei rozmowa z Barbarą i jej mężem Mandarem, wykładowcą języka hindi. Para poznała się przez internet, a w swoim pierwszym mailu Mandar ucieszył się, że Basia pochodzi z Polski, bo sam od lat fascynuje się teatrem Grotowskiego. Jak odczuła różnicę między obu krajami? - Za sprawą herbaty, która jest w Indiach symbolem gościnności. Pierwszego dnia byłam z wizytą u piętnastu rodzin i wszędzie piłam herbatę. To dlatego nalewają jej tak mało, nie dlatego, że są skąpi - śmieje się. Trzecie i ostatnie już spotkanie to para Tomasz i Aki, Japonka, która nie zrobiła ani jednego zdjęcia w Europie. W Polsce mieszka od 10 lat. Na wiosnę zawsze tęskni za kwitnącymi wiśniami. Tomek mówi - Popatrz, tu też kwitną drzewa, a ona na to: Ale to nie jest to samo. Przodkowie Aki byli samurajami, ona sama brzydzi się przemocą. - W Polsce natura jest łagodna - mówi, mając na myśli częste trzęsienia ziemi w Japonii - To dlatego ludzie zamiast walczyć z naturą walczą ze sobą nawzajem - dodaje.

Projekt 2.

Miłobędzka/Zimpel "Tyle tego Ty" to z kolei psychodeliczna, surowa muzyka, wprowadzająca słuchacza w swoisty trans, będąca zarazem tłem dla poezji czytanej przez samą autorkę. Jej zmęczony głos, nie do końca wyraźnie wypowiadane słowa, wprowadzają niezwykłą atmosferę. Autentyczności, a zarazewm kameralności czy wręcz intymności. Minimalizm muzyki i poezji okazał się znakomitym pomysłem. Momentami czułam ciarki na plecach.

Słuchowiska

Na koniec dwa słuchowiska. Pierwsze, opowiadające historię Roberta Oppenheimera, amerykańskiego fizyka żydowskiego pochodzenia, nazywanego "ojcem" bomby atomowej. Rzecz o tym, jak z dnia na dzień z bohatera narodowego można stać się wrogiem publicznym, a z genialnego wynalazcy - potępieńcem tłumów. I najtrudniejsze pytanie: czy wytwory ludzkości kiedyś zniweczą ją samą? Czy mimowolnie kroczymy w stronę autodestrukcji? Bohater odpowiada - Wiedza jest warunkiem cywilizacji, lecz każde rozszerzenie jej granic nakłada na człowieka nowe obowiązki. Tytułowy hibakusha to "ten, który przeżył"/ "ocalony z wybuchu". U Łukasińskiej mówi: Każdego dnia zasiadam na czystej tatami. Każdego dnia mam ochotę umrzeć od ciosów miecza. Niestety ciągle żyję. Przepraszam. Przez co najmniej 10 lat po wybuchach atomowych w Hiroszimie i Nagasaki ofiary tragedii miały zakneblowane usta, kategoryczny zakaz opowiadania o tym, co się stało.

A co z samym Oppenheimerem? Mógłby powiedzieć o sobie - Ja jestem Sziwa, bóg zniszczenia. Rzecz w tym, że jako człowiek sam został zniszczony.

Mairowitz i jego "Kapitan Wspaniały powraca" to z kolei historia człowieka, który po kilkudziesięciu latach powraca ze Stanów do swojej ojczyzny. Historia poniekąd oparta na faktach, bo inspirowana życiem litewskiego emigranta w Hollywood, pierwszego odtwórcy roli tytułowego bohatera komiksów. Dowód na to, jak mimo pokrewieństwa można być dla siebie nawzajem zupełnie obcymi ludźmi. Rzecz o oswajaniu, przywiązaniu, samotności i demonach przeszłości.

Dla tych, którzy nie mieli jeszcze okazji brać udziału w Silent Malta jeszcze nie wszystko stracone. Kolejne spotkanie w środę, od 12 do 15, do wyboru: w Klubie Festiwalowym, Pasażu Kultury na Starym Rynku i parku Mickiewicza. Wstęp wolny. Najlepszą rekomendacją niech będą słowa Wandy Wasilewskiej, wypowiedziane na wtorkowym spotkaniu autorskim - Ja w ogóle uciekam od fikcji. Dlatego opowieść o Azji w Poznaniu to opowiadanie nie o chińskich mini-barach, ale o ludziach. O ludziach poprzez ludzi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji