Artykuły

Inne głosy, inne ściany

Marcin Herich, organizator festiwalu, konsekwentnie od wielu lat czyni Śląsk miejscem artystycznych poszukiwań, trudnych, nieraz bolesnych - Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych A Part w Katowicach podsumowuje Michał Centkowski z Nowej Siły Krytycznej.

Jeśli teatralny Śląsk ma coś istotnego do zaoferowania, to są to owe nieznane obszary, pogranicza, przestrzenie artystycznych poszukiwań sytuujące się z dala od dramatycznego, mieszczańskiego teatru konwencjonalnie ogrywającego słowa. W te rejony od dawna zabiera nas Międzynarodowy Festiwal Sztuk Performatywnych A Part Marcina Hericha. Właśnie dobiegła końca jego osiemnasta edycja.

Taniec, ruch, pantomima, muzyka, światło, rytuał - wszystkie te istotne składniki teatru przez dziesięć dni wydobywano i celebrowano na scenach Katowic oraz Chorzowa, odkrywając na nowo ów komunikacyjny potencjał, tłamszony częstokroć przez semiotyczną dyktaturę klasycznych narracji.

Tegoroczna edycja przyciągnęła na Śląsk najważniejsze postaci teatru eksperymentalnego, poszukującego, niewerbalnego. Granhoj Dans, międzynarodowa grupa taneczna z Danii, francuski teatr uliczny Compagnie Cacahuete Pascala Landereta, czy praska formacja Tantehorse - to marki gwarantujące najwyższy możliwy, europejski poziom artystyczny A Partu.

Ja zakończyłem sezon z flamandzką grupą Abattoir Ferme. Ich spektakl, o silnie inspirującym tytule "MYTHOBARBITOL", stanowił niezwykłą oniryczną fantazję o egzystencji zawieszonej w konsumpcyjnej próżni, rozpostartej między śmiercią i pożądaniem, której jedyną determinantą staje się walka z wszechogarniająca nudą, dusznym rytuałem codzienności. Oszałamiał inscenizacyjnym rozmachem. Stylowa, ekscytująca i odważna wizja. Dynamicznie zmontowana, narkotyczna estetyka przywodząca na myśl kino Lyncha i Passoliniego.

Niewątpliwie wydarzeniem festiwalu stał się spektakl Anny Peschke. Sceniczny efekt w dużej mierze pozascenicznych rozważań nad motywem kobiety nazistki, wciąż niewyczerpanym, tyleż przerażającym, co istotnym dla zrozumienia mechanizmów totalitarnej deformacji kulturowej figury kobiety, w Polsce zaprezentowano po raz pierwszy.

Herich, organizator festiwalu, konsekwentnie od wielu lat czyni Śląsk miejscem artystycznych poszukiwań, trudnych, nieraz bolesnych. Co ważniejsze, teatr taki znajduje na Śląsku swojego odbiorcę. Może więc pora teatrowi oraz stowarzyszeniu Hericha nadać właściwą rangę? Miasto szczycące się liczbą inwestycji w infrastrukturę kulturalną stać chyba na przyznanie tak cennej inicjatywie siedziby, i niekoniecznie w postaci nadającej się do generalnego remontu kamienicy. Zwłaszcza jeśli porównać artystyczną jakość międzynarodowego "A partu" z inicjatywami podejmowanymi za spore publiczne pieniądze przez Teatr Śląski, który posiada już trzy sceny.

Skoro więc na Śląsku - w przeciwieństwie do Wałbrzycha, Bydgoszczy, czy Legnicy - brakuje w teatrze głównego nurtu przestrzeni dla artystycznych poszukiwań, może warto wspierać inicjatywy promujące projekty, przy których dzieła chociażby Strzępki i Demirskiego jawią się nieomal akademickim klasycyzmem?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji