Artykuły

Kacper Kuszewski uchyla rąbka tajemnicy!

- Wraz z grupą teatralną "Pieśń Kozła" z Wrocławia, przygotowujemy spektakl na festiwal, który odbędzie się w sierpniu w Edynburgu. To jeden z największych i najważniejszych festiwali teatralnych na świecie - mówi KACPER KUSZEWSKI.

Podobno odchodzi Pan z serialu "M jak miłość". To prawda?

- Takie plotki pojawiają się co jakiś czas już od kilku lat. Nie mam pojęcia, kto je wymyśla i dlaczego. Za każdym razem muszę cierpliwie je dementować, więc zrobię to jeszcze raz: nie odchodzę z serialu, wręcz przeciwnie! Gram teraz więcej scen niż zwykle.

Czy może Pan uchylić rąbka tajemnicy, co czeka Marka Mosłowiaka po wakacjach?

- W jego życiu będzie się wiele działo i to zarówno w sferze osobistej jak i zawodowej. Marek będzie się starał uruchomić nowy biznes, W związku z tym wokół niego pojawią się nowi bohaterowie, grani przez znakomitych aktorów. Bardzo się z tego cieszę.

Czy nie brakuje Panu w pracy towarzystwa Małgorzaty Kożuchowskiej?

- Na początku bardzo mi jej brakowało. Spędziliśmy przecież na planie setki godzin. Ale wiem, że Małgosia spełnia się zawodowo, jest zadowolona z nowych wyzwań. Musiałem przywyknąć do jej braku, pojawiły się nowe postaci, nowi aktorzy. Cóż, życie idzie dalej.

Ostatnio można Pana też oglądać w telewizji śniadaniowej w roli kucharza. Skąd ta pasja?

- Nie nazwałbym tego wielką pasją, to raczej hobby. Zawsze interesowały mnie nietypowe połączenia smaków i przyznam, że lubię eksperymentować z takimi rzeczami. Nie jestem ekspertem kulinarnym, ale dostałem propozycję gotowania w "Dzień Dobry TVN" i będę tam się czasami pojawiać. Co z tego wyniknie - zobaczymy.

Jakie ma Pan plany na wakacje? Praca czy leniuchowanie?

- Zdecydowanie praca. Aktualnie, wraz z grupą teatralną "Pieśń Kozła" z Wrocławia, przygotowujemy spektakl na festiwal, który odbędzie się w sierpniu w Edynburgu. To jeden z największych i najważniejszych festiwali teatralnych na świecie. Przez trzy tygodnie będziemy tam grać nasze przedstawienie. A od września wracam już na plan "M jak miłość".

Wśród dziennikarzy ma Pan opinię osoby wyjątkowo miłej i sympatycznej. Czy to cecha nabyta czy wrodzona?

- Chyba pół na pół. Myślę, że dużo zależy to od obyczajów wyniesionych z domu. Mnie uczono traktować innych uprzejmie i życzliwie. Poza tym lubię być miły dla ludzi, bo wtedy oni na ogół są mili dla mnie, I jest tajnie. Po prostu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji